Komendant Miejski Policji we Wrocławiu został znaleziony przez funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei. Trafił do szpitala, a po wybuchu afery stracił swoje stanowisko. Ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak skwitował sprawę słowami: „komendant miejski złamał zasady etyczne, nie ma pobłażania i zgody na takie zachowanie”.
Cala sytuacja miała miejsce w czasie wolnym, więc zgodnie z przepisami prawa nie wystąpiły żadne czynniki, które mogłyby wpływać na emeryturę byłego komendanta. Do tej pory rzecznik policji nie potwierdza, czy odnaleziony pod sklepem policjant był pijany – nie został przebadany alkomatem, ponieważ nie popełnił on czynu, które dałoby podstawy do sprawdzenia zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu.
Były komendant od teraz jest tylko cywilem
Zachowanie byłego już komendanta zostało przez policję ocenione jako sprzeniewierzenie się zasadom etyki zawodowej. Najpierw został odwołany ze stanowiska, następnie rozpoczęto czynności dążące do zwolnienia go ze służby. Finalnie został administracyjnie zwolniony i nie jest już funkcjonariuszem policji.
Zbigniew Raczak komendantem miejskim we Wrocławiu został w czerwcu 2017 roku. Miał wspomóc wizerunek policji po tym jak wokoło jednego z wrocławskich komisariatów rozpoczęły się kontrowersje na temat śmierci Igora Stachowiaka.