Problemy ze zdrowiem Sabiny zaczęły się, kiedy miała 9 lat. - Był moment, kiedy jako dziecko byłam tym z pulchniejszych, natomiast nie miałam jakiejś dużej nadwagi. To było spowodowane lekami, które wtedy brałam - powiedziała w reportażu Uwagi. Dziewczyna zaczęła się odchudzać, ale cały proces wymknął się spod kontroli. Rodzice zaczęli szukać pomocy, ale był problem ze znalezieniem odpowiedniego miejsca. - Szpitale na NFZ nie chciały mnie przyjąć. Do leczenia psychiatrycznego się nie nadawałam. Natomiast do ogólnego nie chciano mnie przyjąć ze względu na duże zagrożenie życia – wspomina w reportażu Sabina. Nastolatka trafiła do jednego z prywatnych ośrodków. Rodzina Sabiny liczyła, że uda się jej pomóc. Niestety, to, co tam przeżyła, nie powstrzymało rozwoju choroby. Wręcz przeciwnie. - Tam jednak oprócz nagłego wzrostu masy ciała doświadczyłam przemocy fizycznej i psychicznej. I to przez te doświadczenia choroba trwa tak długo. Tak długo, że stała się częścią mojej osobowości - czytamy w opisie zbiórki, którą w internecie założyła Sabina. Pieniądze mają pomóc kobiecie w znalezieniu skutecznej terapii.
- Moje BMI jest tak niskie, że zagraża życiu. Jeśli nie zareaguję teraz, mogę już nie zdążyć nigdy. Dziś mam wagę małej dziewczynki, a przecież jestem już dorosłą kobietą, kobietą, która pragnie się rozwijać. Każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem, bo jestem wycieńczona. Mam wielką motywację, ponieważ marzę o ukończeniu studiów i podróżach - czytamy na stronie zbiórki.