- Jeśli Grzegorz Schetyna zdecyduje się kandydować, będę jego konkurentem – powiedział Bogdan Zdrojewski na antenie TVN24, w programie „Jeden na Jeden”.
Oznacza to, że były prezydent Wrocławia, poseł, minister kultury, europoseł, a obecnie senator wyraził wolę walki o przywództwo w Platformie Obywatelskiej w wyborach, które zaplanowane są na początek przyszłego roku.
Zdrojewski zaznaczył też, że nie wycofa się z walki za „pięć dwunasta”.
Ale czy w ogóle do niej stanie? Znajomi tego bardzo popularnego we Wrocławiu polityka, mówią, że Bogdan Zdrojewski nie przepada za partyjnym życiem. Trudno więc przypuszczać, że byłby szczęśliwy, jako lider największej opozycyjnej partii. Słychać więc głosy, że to jedynie próba wymuszenia na Schetynie rezygnacji z liderowania w PO. - Jego słowa można interpretować w taki sposób, że wystartuje tylko wtedy, jeśli zdecyduje się na to Schetyna. Jeśli zaś Grzegorz uzna, że trzeba zejść z boiska, to i Bogdan nie wystartuje, a poprze jednego z kandydatów, którzy w takiej sytuacji się pojawią – mówi nam jeden z polityków PO.
Wybory w PO odbędą się na początku stycznia. Na nowego przewodniczącego będą głosowali wszyscy członkowie partii. A Zdrojewski to polityk bardzo lubiany i szanowany, co przy ostatnich wyborczych porażkach partii, sprawia, że realny jest scenariusz, że te wybory wygra. Schetyna o tym dobrze wie, więc niewykluczone, że w takiej sytuacji nie zdecyduje się na start.
Przypomnijmy, że Zdrojewski i Schetyna, mimo że znają się bardzo dobrze jeszcze z czasów działalności konspiracyjnej, to nie przepadają za sobą.
Niedawno Schetyna skasował Zdrojewskiego z listy do Europarlamentu, czym sprawił mu ogromny zawód. Przed ostatnimi wyborami zaś Zdrojewski ogłosił, że wystartuje w nich do senatu, mimo że partia wybrała innego kandydata. Zdrojewski postawił na swoim i dostał się do wyższej izby parlamentu.
W Platformie więc czeka nas bardzo interesująca jesień. Ciekawe, kto wyjdzie zwycięsko z tej próby sił?