Do zbrodni doszło w kwietniu 25 kwietnia w Mysłakowicach. Teraz już wiemy, że było to zabójstwo, jednak przez trzy lata zamordowany mężczyzna był poszukiwany jako zaginiony.
Śledztwo wykazało jednak, że to syn mężczyzny - Andrzej K. najprawdopodobniej zabił ojca. 23 października 2018 roku Andrzej K. został zatrzymany.
Zbadali szczątki we Wrocławiu
Mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa. Podejrzany przyznał się do winy.
- Następnie pod nadzorem prokuratora przeprowadzone zostały oględziny w miejscu zamieszkania podejrzanego, gdzie miało dość do zbrodni. Przeprowadzono także eksperyment procesowy z udziałem podejrzanego, w trakcie którego wskazał on miejsce ukrycia zwłok ojca. Ujawnione w pobliżu miejsca zamieszkania podejrzanego i pokrzywdzonego szczątki poddano oględzinom przez biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej - informuje prokurator Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jelenij Górze.
Szczątki zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Przebadano je 29 października. Biegły stwierdził między innymi obrażenia okolic głowy, które były najprawdopodobniej przyczyną śmierci mieszkańca Mysłakowic.
>>> Biorą się za rozbiórkę kładki nad Grabiszyńską. To oznacza utrudnienia dla kierowców!
Czemu nie trafił do aresztu?
Mimo wniosku prokuratury o tymczasowy areszt Andrzej K. nie został tymczasowo aresztowany. Zdaniem sądu nie ma obawy, że podejrzany będzie w sposób bezprawny utrudniał śledztwo.
- Ponadto według sądu, Andrzej K. miał działać w ramach przekroczenia granic obrony koniecznej, w związku z awanturą domową, w trakcie której miało dojść do popełnienia przez niego zabójstwa - tłumaczy prokurator Czułowski.
Prokuratorzy z Jeleniej Góry złożyli jednak do jeleniogórskiego sądu zażalenie w tej sprawie. Teraz czekają na decyzję.
Andrzejowi K. grozi kara od 8 lat więzienia do dożywocia.