Dramat przerażonej matki. Boi się, że jest zarażona koronawirusem i zabije swojego synka!

2020-04-15 14:56

Pani Katarzyna w szpitalu w Lubaniu (woj. dolnośląskie) miała kontakt z zarażoną koronawirusem pacjentką. Przez pół godziny siedziała obok nosicielki, rozmawiała, wzięła nawet od niej chusteczkę, którą wycierała usta. Nie wiedziała, że przebywa tuż obok kogoś, kto jest zarażony śmiertelnie niebezpiecznym wirusem! - Jestem przerażona! – mówi nam kobieta.

Nasza Czytelniczka trafiła na SOR w szpitalu w Lubaniu we wtorek. Miała uraz kręgosłupa. Podczas oczekiwania na wypis, siedziała w poczekalni. Obok niej – jak twierdzi - w odległości ok. 30 centymetrów, przebywała inna pacjentka. Nagle doszło do scen mrożących krew w żyłach. - Weszli ludzie w skafandrach i zabrali tę kobietę. Okazało się, że jest zarażona koronawirusem! - relacjonuje pani Katarzyna.

Kobieta bardzo się wystraszyła. Boi się, że została zarażona. - I tu nie chodzi nawet o moje zdrowie – mówi nam. - Tylko o mojego synka, Nikosia! On jest ciężko chory i jeśli ja zarażę jego, to może umrzeć! Ma zerową odporność, jest po chemioterapii – opowiada.

Nikodem ma 10 lat. Cierpi na złośliwy nowotwór tylnej jamy mózgu. Ma szereg innych chorób. Jest bardzo osłabiony. Mama od urodzenia, dzień w dzień, walczą o jego zdrowie i życie.

- Poszłam do ordynatora chirurgii. Mówiłam mu, jaka jest sytuacja. Usłyszałam, że o sytuacji został poinformowany sanepid, a ja mam wracać do domu! I że koronawirusem można zarazić się w każdej chwili. A mój kontakt z tamtą kobietą był krótki! - mówi nam wstrząśnięta matka.

Pani Katarzyna wie, że jeśli okaże się, że została zarażona w szpitalu, to jej syn będzie narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. - Nie mam wyjścia. Nie wrócę do domu, bo wtedy mogę zabić Nikosia. Na szczęście mam gdzie się podziać i nie będę z synkiem miała kontaktu. Teraz muszę sobie zrobić testy, nie będę go widziała, nie wiadomo jak długo. Ale ile osób było w podobnej sytuacji, jak ja i wraca do swoich rodzin i zaraża? To jakieś szaleństwo i procedury muszą być zmienione – mówi nam wzburzona.

Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia. W rozmowie z nami przedstawiciele placówki zapewniają, że wszelkie procedury zostały dotrzymane, a kontakt między pacjentkami był przelotny. - Pani, która boi się, że została zarażona, nie powinna przede wszystkim wchodzić do tego pomieszczenia, gdzie siedziała zarażona pacjentka. Jest wyraźny zakaz, który złamała. Wyjaśnimy dokładnie całą sytuację – mówi prezes Krzysztof Konopka, szef szpitala w Lubaniu.

Zobacz: Pacjent próbował zabić ratownika w karetce! 37-latkowi grozi dożywotnie więzienie

ROZMOWA Z LEKARZEM:

Lekarz: Nie jest pani zakażona, nie jest pani chora…

- Ale kobieta, która siedziała obok mnie jest...

Lekarz: Wstępny test okazał się pozytywny, teraz był drugi, a wyniki będą za 2, 3 dni. Jest powiadomiony sanepid, powinna pani siedzieć w domu.

- Czyli mam iść do domu i zarażać? Ja mam dziecko po chemioterapii!

Lekarz: Wszędzie możemy się zarazić. W drodze do domu może się pani zarazić.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Wirtualne podróżowanie: miejsca na Dolnym Śląsku warte odwiedzenia po pandemii