Walka Andrzeja Gołoty z Timem Witherspoonem, która odbyła się 2 październiku 1998 roku w Hali Stulecia, przyciągnęła przed telewizory ponad 12 milionów widzów. To był rekord oglądalności.
Na trybunach siedzieli obok siebie politycy i gangsterzy, z Masą i Pershingiem na czele.
Andrzej Gołota wygrał ten pojedynek, choć nie wyszedł z niego bez szwanku. Miał złamany nos, lekarze musieli mu też zszyć jeden z łuków brwiowych.
Zapłacił żeby nie zgasło światło
Teraz Andrzej Kostyra zdradził w swoim wideoblogu w Super Express.tv, że niedawno dowiedział się o tym jak polscy mafiosi zażądali dużych pieniędzy za to, że nie popsują gali.
- "Żołnierze" z mafii zdenerwowali się, że wszyscy zarabiają na tym pojedynku, a oni nic nie mają i zażądali pieniędzy na zabawę. Zagrozili, że doprowadzą do awarii oświetlenia w hali. Dostali 100 tysięcy dolarów na zabawę i na groźbach się skończyło - opowiada Andrzej Kostyra.
Tę wypowiedź potwierdziła żona boksera. Tyle że Mariola Gołota twierdzi, że chodziło o 100 tysięcy złotych.
Ostatecznie bokser zapłacił, a show było wielkim wydarzeniem i przebiegło prawidłowo.