Hanna Gucwińska wreszcie poczuła się na tyle dobrze, że lekarze ze szpitala przy ul. Koszarowej we Wrocławiu uznali, że może wrócić do domu. Przypomnijmy, że 93-letnia kobieta trafiła do szpitala kilka dni po śmierci męża - Antoniego Gucwińskiego (8 grudnia 2021 roku). Legendarny dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego zmarł na koronawirusa.
Na COVID-19 cierpiała też pani Hanna. W stanie ciężkim trafiła do szpitala. Było groźnie, bo wdowa miała trudności z oddychaniem. Była nawet podłączona do aparatury z tlenem.
Wielka radość zwierzaków pani Hanny
93-latka nie wzięła udziału w pogrzebie męża. Lekarze zabronili jej nawet wspominać o uroczystości, bo ówczesny stan zdrowia był tak zły, że Hanna Gucwińska nie mogła być narażona na jakikolwiek stres. Finalnie okazało się, że była telewizyjna gwiazda jest bardzo silna. Nie dość, że pokonała koronawirusa (warto wspomnieć, że jest zaszczepiona), to ostatecznie wyszła ze szpitala. Wróciła do domu, czym sprawiła ogromną radość... zwierzętom, które czekały na powrót swojej pani. W willi na Biskupinie nie mieszkają już co prawda małpy, krokodyle i inne mniej lub bardziej legendarne zwierzaki, ale braci mniejszych tam nie brakuje.
Obecnie Hanna Gucwińska mieszka więc z żółwiem, dwoma kotami, dwoma psami oraz z dwiema... kurami.
Kobieta jest też pod stałą opieką bliskich. Gdy pogoda się poprawi i nie będzie dużego ryzyka np. zaziębienia, Hanna Gucwińska odwiedzi grób męża. Ale, jak słyszymy, na tę chwilę na pewno będzie trzeba nieco poczekać.
Najważniejsze, że Hanna Gucwińska czuje się dobrze!