- Kierowcy na A4 pod Wrocławiem stworzyli „korytarz życia”, by służby dotarły do miejsca wypadku.
- Część z nich zawróciła i jechała pod prąd, by szybciej opuścić autostradę.
- Policja namierza kierowców, którym grożą mandaty lub sprawy sądowe.
- Jakie konsekwencje poniosą nieodpowiedzialni kierowcy i co dalej z ich sprawą?
Jechali pod prąd "korytarzem życia" na A4. Namierzyła ich policja
Mandaty karne albo sprawa w sądzie grozi kierowcom, którzy jechali pod prąd "korytarzem życia" na autostradzie A4 pod Wrocławiem. Do zdarzenia doszło 3 sierpnia br. między Kątami Wrocławskimi a Kostomłotami na pasie w kierunku Zgorzelca. Chwilę wcześniej miał tam miejsce wypadek, w którym brał udział motocykl i samochód osobowy.
- Kierowcy widząc spowolnienie, w pierwszym odruchu zareagowali prawidłowo i stworzyli korytarz życia, który pozwolił na szybki dojazd służb do miejsca zdarzenia. Niestety, po pewnym czasie, część kierowców podjęła samowolną decyzję o zawróceniu i jeździe „pod prąd” do najbliższego węzła. Nieodpowiedzialne działanie kierowców rozpoczęło się na chwilę przed udrożnieniem lewego pasa ruchu i rozpoczęciem rozładowywania zatoru - poinformowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Jak przekazała w rozmowie z "Super Expressem" aspirantka sztabowa Anna Nicer z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, mundurowi dysponują dwoma nagraniami z miejsca zdarzenia.
- Po analizie pierwszego udało się namierzyć sześciu kierowców, którzy nie są mieszkańcami Wrocławia, więc postępowania w ich sprawie prowadzą komendy w miejscu zamieszkania. Jeśli chodzi o drugie wideo, nadal zajmujemy się jego sprawdzaniem, ale myślę, że uda się ustalić tożsamość kolejnych osób, które feralnego dnia jechały pod prąd korytarzem życia - wyjaśnia policjantka.
Zachowanie kierowców na A4 spotkało się z powszechnym oburzeniem i krytyką ze strony internautów.
- Skrajny egoizm i wyłączone myślenie. A potem byliby wielce zdziwieni, że karetka na nich jedzie. Ciekawe co by wtedy zrobili. A i straży pożarnej wykluczyć nie można - napisała jedna z komentujących osób.
Polecany artykuł:
