Mundurowi znaleźli nowy sposób, by ukrócić działania tych, którym nie po drodze ze śmietnikami. Kamery nazywają "swoimi dodatkowymi oczami i uszami". W Ekopatrolu jest bowiem za mało osób by bez przerwy monitorować całe miasto.
Teraz strażnicy testują nowy sprzęt. Rozpoczęli też rozwieszanie kamer na drzewach czy słupach w całym Wrocławiu:
Gdzie pojawią się kamery?
- Będą montowane w różnych miejscach. Przede wszystkim tam, gdzie najczęściej jest brudno i gdzie mieszkańcy zazwyczaj zgłaszają nam problemy związane z segregacją śmieci – tłumaczy Anna Maria Wlazło ze Straży Miejskiej.
Takich miejsc jest sporo, bo Wrocław – jak mówią strażnicy miejscy – jest bardzo zaśmiecony. Wrocławianie też opowiadają, że odpady lądują w rowach, rzece, parkach, a na osiedlach często są zostawiane pod kubłami na śmieci:
- Ludzie wywalają swoje śmieci z działek właśnie pomiędzy ogródkami – wyjaśnia jedna z zapytanych.
- Telewizory, szafy, kanapy. Zamiast to gdzieś wywieść, kładą to obok kosza i śmieciarka tego nie bierze – wylicza inny wrocławianin.
Sprzęt jak w lesie
Takie zachowania mają wyłapywać kamery, które będą mogły przekazywać obraz 24 godziny na dobę:
- W nocy działają one na podczerwień. Możemy też korzystać z czujników ruchu, w zależności od tego, co chcemy uzyskać i jak je ustawimy. Dzięki kamerom będzie można również wyłapywać inne przestępstwa. Taki sam sprzęt stosują między innymi Straż Łowiecka i Lasy Państwowe do sprawdzania czy ludzie nie kradną drewna - dodaje Anna Maria Wlazło ze Straży Miejskiej.
Za wyrzucanie śmieci w niedozwolonych miejscach można dostać nawet 500 złotych mandatu. Z kolei jeśli sprawa trafi do sądu, grozi nam nawet do 5000 złotych grzywny.
Więcej w materiale reportera Radia ESKA Wojtka Góralskiego: