Opuszczone kościoły niszczały, rozkradane przez miejscowych - drewniane elementy służyły jako opał. Zdarzało się, że płyty nagrobne wykorzystywane były do budowy dróg i chodników. Wiele kościołów do dziś popadło w ruinę, inne dostały szansę na "drugie życie" i dziś znów służą ludziom, choć w nieco innym charakterze.
Większość opuszczonych kościołów na Dolnym Śląsku to zbory ewangelickie. Po II wojnie światowej panowało przekonanie, podtrzymywane przez ówczesną władzę, że wszystko co niemieckie jest złe, więc ludzie nie chcieli korzystać z tych świątyń. Kościoły ewangelickie na Ziemiach Odzyskanych częściowo przekształcane były w świątynie katolickie, wyburzane lub pozostawione losowi. Ludzie nie chcieli się w nich modlić, ale z drugiej strony bali się je wyburzać. Budowane z rozmachem, skrywają piękne wnętrza i wiele tajemnic, które dziś odkrywają miłośnicy eksploracji.
Jest również druga strona medalu. Niektóre kościoły katolickie były opuszczane w pośpiechu podczas wysiedlania całych wsi z powodu katastrofy ekologicznej. Na Dolnym Śląsku takich miejscowości jest co najmniej kilka i choć w niektórych ludzie znów zamieszkali, to kościoły nadal popadają w ruinę, schowane pomiędzy zaroślami. Zobaczcie, jak wyglądają opuszczone kościoły na Dolnym Śląsku.