Od niemal roku, dokładnie od 1 lipca 2023 r., przejazd autostradami zarządzanymi przez GDDKiA jest darmowy dla kierowców samochodów osobowych oraz motocyklistów. Płatne dla wszystkich są dwa odcinki: na A2 Konin - Nowy Tomyśl - Świecko oraz na A4 Katowice – Kraków, które są zarządzone przez prywatnych właścicieli.
Choć, gdy rząd PiS likwidował opłatę na „państwowych” autostradach, wielu mówiło, że to element kampanii wyborczej, po zmianie władzy nic nie wskazuje na to, żeby opłaty wróciły.
Problem w tym, że nie wiadomo, jak długo uda się utrzymać darmowe autostrady. Według Andrzeja Kaczmarka, prezesa spółki Stalexport Autostrada Małopolska, która zarządza płatną częścią autostrady A4, w dłuższej perspektywie będzie musiało się to zmienić. - Na dłuższą metę utrzymanie nieodpłatnego systemu autostrad, ale i dróg ekspresowych, jest niemożliwe — mówi Kaczmarek w rozmowie z portalem wnp.pl.
Jak tłumaczy, obecnie sieć dróg ekspresowych i autostrad w Polsce jest dość nowa, co jest korzystne i dla zarządców, i użytkowników. - W przytłaczającej większości nie wymagają one modernizacji, a ich koszty utrzymania są relatywnie niskie. Ale tak nie będzie zawsze. W pewnym momencie drogi te będą wymagały poważnych nakładów na ich utrzymanie i remonty – dodaje prezes Stalexportu Autostrada Małopolska.
Już teraz jego spółka wydaje spore pieniądze na utrzymanie autostrady. - Kontrakty na wymianę nawierzchni i kontrakty towarzyszące, które zawarliśmy w tym zakresie w ubiegłym roku, mają wartość około 500 mln zł. Na odcinek, który ma tylko 61 km. Na utrzymanie samej nawierzchni autostrady między Katowicami a Krakowem potrzeba 50 mln zł rocznie - wyjaśnia w rozmowie z portalem wnp.pl.
Według Kaczmarka nie ma odwrotu od tego, że pobieranie opłaty za korzystanie z autostrad powróci. Alternatywą może być tylko fakt, że państwo będzie z budżetu łożyło potężne sumy na utrzymywanie tych dróg. - Trzeba postawić pytanie, czy to sprawiedliwe rozwiązanie. Wtedy płacą za nie także ci, którzy z nich nie korzystają, a z kolei na przykład obcokrajowcy, którzy zatankowali swoje auta za granicą i nie ponieśli kosztów opłaty paliwowej, skorzystają z nich kompletnie za darmo – kończy.
Na razie więc kierowcy osobówek mogą spać spokojnie. Jak długo? Na odpowiedź na to pytanie, będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.