„To już jest KONIEC systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne! Ochrona zdrowia, nazywana przez polityków służbą zdrowia już w Polsce nie istnieje!” - alarmuje pan Tomasz.
Ratownik zwraca uwagę, że pogotowie nie jest w stanie dotrzeć na czas do wszystkich pacjentów, gdyż karetki tkwią po kilka, a czasem nawet kilkanaście godzin w kolejkach pod szpitalami, czekając, aż lekarze odbiorą od nich pacjentów. Inne z kolei jeżdżą z pacjentami do odległych niekiedy szpitali, jeśli akurat szczęśliwym trafem znajdzie się wolne łóżko.
„Przepraszamy za to, że nie udzielimy Wam pomocy, za to, że będziecie umierać w domach bo przychodnie w większości się na Was wypięły i każą wam wzywać pogotowie do Waszego chorego dziecka lub zrobią teleporadę przepisując w ciemno antybiotyk a my... A my nie przyjedziemy bo.. Bo czekamy pod SOR-em 3., 4., 5. lub 14. godzinę” – pisze pan Tomasz.
Gwałtownie rosnąca liczba chorych na COVID-19 w połączeniu z niewydolną służbą zdrowia sprawia, że w szpitalach zaczyna brakować miejsc dla chorych.
„Tv mówi, że jest wystarczająca liczba łóżek! Serio? Gdzie? W hotelach? Bo nie w szpitalach! - twierdzi ratownik. - Koleżanki i koledzy pracujący na SOR także są bezradni, bo nie mają gdzie przekazywać pacjentów! Wszędzie miejsc brak! Zdarza się, że ktoś umiera na SORze więc... Robi się jedno miejsce i wtedy karetka będąca pierwszą w kolejce cieszy się, bo po kilku godzinach oczekiwania wreszcie może przekazać swego pacjenta. A następni stoją, stoją, stoją...”
We wtorek w kolejce przed szpitalem w Legnicy stało kilkanaście karetek pogotowia. Czekały z chorymi, dla których nie było miejsca w szpitalu, gdy tymczasem inni chorzy nie mogli doczekać się ratowników medycznych w domach.
Z relacji pana Tomasza wynika, że sytuacja jest dramatyczna. Jako przykład obecnego kryzysu ratownik przywołuje sytuację z poniedziałku, gdy karetkę została wezwana do chorego o 9 rano, a ratownicy dotarli do niego dopiero o północy. 15 godzin trzeba było czekać na pierwszą pomoc!
Niestety, niewiele wskazuje na to, by sytuacja w najbliższym czasie miała się poprawić. Z dnia na dzień coraz szybciej przybywa osób zakażonych koronawirusem, także tych wymagających hospitalizacji. Tylko we wtorek poinformowano o ponad 16 tysięcy nowych przypadkach zakażenia w Polsce. Choć z oficjalnych informacji wynika, że łóżek w szpitalach dla osób zakażonych koronawirusem jeszcze nie brakuje, a w całym kraju tworzone są szpitale tymczasowe, coraz realniejsza staje się obawa, że jeśli nie uda się powstrzymać epidemii, wkrótce może dojść do sytuacji, że trzeba będzie wybierać kogo ratować, a kogo pozostawić bez pomocy...