Lewe zaświadczenie żołnierze dostawali już za 40 zł

i

Autor: RKozanecki/CC0 Public Domain/pixabay.com Lewe zaświadczenie żołnierze dostawali już za 40 zł

Lewe zaświadczenia lekarskie? I to w wojsku!

2015-06-03 13:51

Miało je brać blisko 200 żołnierzy z Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych przy ul. Obornickiej we Wrocławiu. Koszt? 40 zł za zaświadczenie o zdolności do służby na rok, 50 zł na dwa lata.

Proceder wydawania żołnierzom lewych zaświadczeń lekarskich trwać miał już od 2010 roku. Sprawa najpewniej nadal nie wyszłaby na jaw, gdyby nie doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa, jakie trafiło do żandarmerii i prokuratury wojskowej. O sprawie informuje "Gazeta Wrocławska".

Jak czytamy w artykule, Prokuratura Wojskowa nie zamierza prowadzić śledztwa. Zamiast tego żołnierze zostaną ukarani dyscyplinarnie. Nieprzyjemności będzie miała także wrocławska lekarka, która przez ostatnich pięć lat wystawiała im zaświadczenia o stanie zdrowia, chociaż nie miała takiego prawa.

Jak działali żołnierze?

Mechanizm jest prosty – żołnierz, pragnący pełnić służbę, zobowiązany jest do regularnych kontroli lekarskich. Dlatego też chodzi na badania, z których do właściwej sobie jednostki dostarczyć ma orzeczenie o dobrym stanie zdrowia.

Ci, którzy z pewnych przyczyn obawiali się, że nie przejdą badań, udawali się do mieszkania jednej z wrocławskich lekarek, która wystawiała orzeczenia niezależnie od faktycznego stanu ich zdrowia.

Jak donosi "Gazeta Wrocławska", kobieta miała pobierać od żołnierzy 40 zł za zaświadczenie o zdolności do służby na rok, zaś 50 zł za zaświadczenie na dwa lata. Bez przeprowadzenia jakichkolwiek badań.

Jaka kara spotka żołnierzy?

Żołnierze zawinili więc z dwóch przynajmniej względów – po pierwsze, oszukiwali przełożonych na temat stanu swojego zdrowia, po drugie zaś udawali się do prywatnej lekarki zamiast do przychodni, wskazanej im w jednostce. W praktyce oznacza to, że wykonywali rozkaz niezgodny z treścią.

Tych z nich, którzy dopuścili się tego po raz pierwszy, czeka jedynie rozmowa ostrzegawcza z przełożonym. Pozostali muszą liczyć się z upomnieniem. Konsekwencje są jednak większe – ukarani żołnierze przez rok nie mogą liczyć na żadne wyróżnienia ani przywileje, w tym też na tzw. "urlop nagrodowy".