Przeszczep serca w szpitalu we Wrocławiu
Dramatyczna akcja rozegrała się 13 grudnia. Pacjent Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu czekał na przeszczep serca, które znajdowało się w Łodzi. Intensywne opady śniegu mogły jednak pokrzyżować plany policyjnym pilotom, którzy zostali poproszeni o pomoc.
- Dlatego też do tego zadania wyznaczyłem bardzo doświadczonych lotników z Warszawy, którzy starannie wybrali miejsce lądowania, położone najbliżej szpitala, z którego pobierano organ. Lotnicy z ogromną uwagą śledzili też mapy radarowe i komunikaty pogodowe oraz byli w stałym kontakcie z Szefostwem Służby Hydrometeorologicznej Sił Zbrojnych RP, co pozwoliło tak zaplanować i zgrać transport, by idealnie wpasować się w okienko pogodowe oraz tak wyliczyć długość lotu, by serce zostało dostarczano w najkrótszym możliwym czasie - mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP.
Komunikaty pogodowe obserwował też uważnie koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski. - Gdy wieczorem poprzedniego dnia planowałem całe przedsięwzięcie, wciąż zadawałem sobie pytanie, czy zdążymy na czas przetransportować serce dla naszego pacjenta. W sprzyjających warunkach atmosferycznych pokonanie drogą kołową trasy ze szpitala w województwie łódzkim do Wrocławia zajęłoby około 2,5 h, czyli na styk. Zatem zapowiadane opady śniegu i ryzyko utknięcia na autostradzie w związku ze zdarzeniem drogowym, mogły zniweczyć całą akcję i pozbawić naszego pacjenta szansy na uratowanie mu życia. To były niezwykle stresujące godziny. Wiedziałem, że w tych warunkach pogodowych żadna karetka pogotowia nie pojedzie autostradą z prędkością 160 km/h, a tylko wtedy zmieścilibyśmy się w określonym limicie czasowym. Byłoby to bardzo nierozważne i obarczone niezwykle dużym ryzykiem, stwarzałoby także niebezpieczeństwo dla innych użytkowników. Na to nie mogliśmy sobie pozwolić. Dlatego zwróciłem się o pomoc do Policji. To była nasza jedyna szansa, by cenny organ został dostarczony na czas.
Na szczęście udało się. Kilkanaście minut po 12 serce przetransportowane policyjnym Bellem było już we wrocławskim szpitalu i zespół transplantacyjny mógł przystąpić do operacji wszczepienia organu. Kilka godzin później pacjent opuścił blok operacyjny.
- Mam nadzieję, że również i ten 32-latek, podobnie, jak poprzedni pacjenci, dla których transportowaliśmy organy do przeszczepienia, szybko wróci do zdrowia i będzie cieszył się codziennymi aktywnościami. Dla naszych lotników ten transport z pewnością był wyzwaniem. Tym bardziej cieszy mnie, że ich umiejętności pozwoliły na wykonanie tego zadania bezpiecznie, a śmigłowiec okazał się niezawodny – dodaje insp. pil. Robert Siltek.
To już 23. raz (21 razy z sercem, a 2 razy z wątrobą na pokładzie) policyjni lotnicy ruszyli ratować ludzkie życie. We wrocławskim szpitalu tymczasem był to już 42. przeszczep serca w tym roku. Na szczęście udało się uratować życie młodego człowieka, któremu mógł pomóc tylko pilny przeszczep.
Polecany artykuł: