Szklary Górne. Nie żyje dwuletni chłopczyk
Straszna tragedia w Szklarach Górnych pod Lubinem rozegrała się w piątek, 16 grudnia, po godz. 16. Jeden z mieszkańców wrócił do domu, gdzie zastał swoją żonę i dwuletniego wnuczka. Początkowo myślał, że śpią. - Po chwili mężczyzna poczuł zawroty głowy, zorientował się, że coś jest nie tak. Natychmiast otworzył wszystkie okna w domu, podejrzewając, że mogło dojść do zatrucia czadem – informuje portal ratowniczy polkowice112.
Dziadek chłopca wezwał służby ratownicze, udało mu się ocucić żonę i rozpoczął reanimację dwulatka. Prowadził ją do momentu przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego. Niestety, mimo że lekarze walczyli jeszcze ponad godzinę o życie chłopczyka, nie udało się go uratować. Jego babcia trafiła do szpitala. Opieką musieli zostać objęcie również rodzice dziecka, którzy w czasie dramatu wrócili do domu.
Na miejsce przybył również prokurator, biegły z zakresu pożarnictwa oraz grupa dochodzeniowo-śledcza z lubińskiej policji. Śledczy badali okoliczności zdarzenia. Wszystko wskazuje, że chłopiec zatruł się czadem, zwanym również "cichym zabójcą". Strażacy potwierdzili, że stężenie tlenku węgla w mieszkaniu przekraczało dopuszczalny poziom.