Kobieta nie mogła wydostać się z wanny

i

Autor: pixabay.com

Lubin: Kobieta nie mogła wydostać się z wanny. Przez kilkanaście godzin wołała o pomoc

2021-07-02 13:09

O krok od tragedii w Lubinie. 75-letnia kobieta nie mogła samodzielnie wydostać się z wanny. Przez kilkanaście godzin nikt nie słyszał jej wołania o pomoc. Dopiero wieczorem usłyszała ją sąsiadka i wezwała policję. Policjanci wraz ze strażakami wyważyli drzwi i przekazali starszą kobietę pod opiekę lekarzy.

Kąpiel, jaką postanowiła wziąć 75-letnia mieszkanka Lubina, omal nie zakończyła się tragedią. Wszystko zaczęło się w godzinach porannych, gdy seniorka poszła do łazienki się wykąpać. Kobieta weszła do wanny, ale nie była już w stanie samodzielnie z niej wyjść. W domu tymczasem nie było nikogo, kto mógłby jej pomóc, bo choć kobieta na co dzień mieszka z synem i jego partnerką, to akurat przez kilka dni była w mieszkaniu sama. 75-latka próbowała wzywać pomocy, ale nikt jej nie słyszał. Tak mijała godzina po godzinie, a seniorka była coraz bardziej wycieńczona.

Dopiero kilkanaście godzin później, ok. godz. 21:30, wzywającą pomocy seniorkę usłyszała w łazience jej sąsiadka. Zaniepokojona kobieta wezwała policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze również usłyszeli wołanie starszej kobiety, ale trudno im było zlokalizować, z którego mieszkania dobiega głos, gdyż wołanie co chwila ustawało.

- Policjanci sprawdzili mieszkania w tej klatce schodowej. Tylko pod jednym numerem nikt nie otworzył drzwi. Nie było też słychać żadnych odgłosów przebywania wewnątrz osób. Mundurowi sprawdzili także okna tego lokalu. Niestety były zamknięte, a światła pogaszone - relacjonuje asp. szt. Sylwia Serafin z Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. - Funkcjonariusze poprzez nawoływanie i pukanie do drzwi nawiązali kontakt z pokrzywdzoną. Usłyszeli stłumiony głos seniorki, która oświadczyła, że jest w łazience i nie może wyjść z wanny.

Na miejsce natychmiast wezwano straż pożarną i pogotowie. Siłą wyważono drzwi do mieszkania i przekazano wycieńczoną 75-latkę pod opiekę lekarzy. Na szczęście, dzięki właściwej reakcji sąsiadki, nie doszło do tragedii.

Wszedł na przejście razem z synkiem, a po chwili uratował mu życie