We wtorek (8 czerwca) w Międzyborzu na Dolnym Śląsku dokonano makabrycznego odkrycia. Strażacy po wyważeniu drzwi do mieszkania, z którego dochodził tylko płacz dzieci, znaleźli w środku martwą kobietą. Obok niej siedziały jej zapłakane i przerażone dzieci: 3-letnia Lena i 5-letni Franciszek. Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że 38-letnia kobieta zmarła od 8 do 12 godzin przed znalezieniem jej zwłok. Tyle też czasu prawdopodobnie spędziły dzieci w towarzystwie martwej matki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dzieci siedziały nad ciałem matki, nie miały już sił płakać. Wstrząsające szczegóły makabry w Międzyborzu
Wszystko wskazuje na to, śmierć kobiety nastąpiła z przyczyn naturalnych. Jak ustalili śledczy, mieszkanie było zamknięte od środka, a drzwi zostały otwarte siłowo przez straż pożarną. Wstępne oględziny wykluczyły też udział osób trzecich. Jednocześnie ustalono, że kobieta chorowała na padaczkę i była leczona neurologicznie.
- Z sekcji sądowo-lekarskiej wynika, iż zgon był naturalny, nastąpił ok. 8-12 godzin przed ujawnieniem zwłok, zaś jego przyczyną mogło być podduszenie w wyniku przedłużającego się ataku padaczki - informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Radosław Żarkowski. - Na ciele zmarłej nie stwierdzono obrażeń zewnętrznych.
Lena i Franciszek trafiły pod opiekę najbliższej rodziny. Do czasu wydania odpowiednich zarządzeń opiekuńczych przez sąd, dziećmi będzie się opiekować siostra ich tragicznie zmarłej matki.
ZOBACZ TEŻ: Makabra w Międzyborzu. Małe dzieci były zamknięte w mieszkaniu z martwą matką!