Narodowcy jednak wygrali. We wtorek 6 listopada prezydent Wrocławia wydał decyzję o zakazie marszu organizowanego przez znanego z antysemickich wypowiedzi byłego księdza Jacka Międlara oraz skazanego za spalenie kukły Żyda Piotra Rybaka.
Dutkiewicz argumentował, że istnieje obawa, że podczas marszu może dojść do znieważania ludzi i do nawoływania do nienawiści np. na tle rasowym czy religijnym.
Narodowcy odwołali się od tej decyzji do wrocławskiego sądu. Ten, na niejawnym posiedzeniu uwzględnił odwołanie.
- Sąd uznał, że prawo do zgromadzeń jest wartością chronioną konstytucyjnie - argumentował rzecznik sądu Marek Poteralski.
>>> 12 listopada wolny od pracy. Co będzie otwarte we Wrocławiu?
Prezydent ciągle walczy
To jednak nie koniec sprawy, bo władze Wrocławia zapowiedziały odwołanie w trybie pilnym od postanowienia sądu.
Prawnicy miasta analizują teraz 14-stronicowe uzasadnienie sądu. Prezydent w dalszym ciągu będzie podtrzymywać swoje wcześniejsze argumenty.
- Mamy w pamięci poprzednie, cykliczne wydarzenia związane z organizatorem tego marszu. Na jednym marszu za spalenie kukły Żyda został on prawomocnie skazany wyrokiem sądowym, za nawoływanie do nienawiści - mówi Arkadiusz Filipowski, rzecznik miasta.
Jacek Międlar nie ukrywa że, jakakolwiek by nie była ostateczna decyzja sądu, marsz i tak się odbędzie.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Krzysztofa Staszkiewicza: