70 procent pacjentów kliniki weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu to buldożki francuskie. Lekarze tłumaczą, że te psy są drogie i zarazem modne, co napędza czarny rynek i pseudohodowle.
- Pojawia się rynek na hodowanie psów na sprzedaż. To tak zwane pseudohodowle, gdzie te zwierzęta są bardzo zaniedbane. Zupełnie nie bierze się pod uwagę aspektu zdrowotności - opowiada Marcin Wrzosek weterynarz z Uniwersytetu Przyrodniczego.
Urocze, ale chorowite
Zanim takiego psa kupimy, warto poczytać o tej rasie i problemach z nią związanych. Buldogi francuskie często mają tendencję do chrapania, nadwagi, chorób skóry, kiepsko znoszą upały i chłód, mają wrażliwe oczy. Prawie 30 procent z nich choruje na dysplazaję stawu biodrowego.
>>> Kierowca z narkotykami w ustach zatrzymany na Ołbinie. Próbował połknąć amfetaminę, ale było jej zbyt dużo
- Warto by było zastanowić się nad wprowadzeniem różnych programów profilaktyki wielu chorób wrodzonych. Dla zdrowotności tych piesków zwyczajnie byłoby to postępowanie humanitarne, bo te zwierzęta po prostu się męczą - tłumaczy Marcin Wrzosek.
Lekarze apelują, aby zastanowić się dwa razy zanim kupi się buldoga francuskiego, a jeśli już się na to zdecydujemy, przygotować się na duże wydatki. Niestety nawet rodowód i wydanie mnóstwa pieniędzy nie gwarantuje, że ten pies będzie zdrowy.
Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA Justyny Bortnik: