Do zdarzenia doszło w rejonie polsko-czeskiej granicy. Czescy policjanci chcieli zatrzymać do rutynowej kontroli kierowcę audi. Ten jednak, zamiast się zatrzymać, gwałtownie przyspieszył i z impetem minął radiowóz. Rozpoczął się pościg, podczas którego funkcjonariusze użyli kolczatki, mającej na celu zatrzymanie uciekającego pojazdu.
Według nieoficjalnych informacji, podawanych przez RMF FM, podczas pościgu padły strzały. Mimo to, kierowca audi zdołał dotrzeć w okolice Przełęczy Okraj i przekroczyć granicę polsko-czeską. Wówczas do akcji wkroczyły śmigłowce czeskiej policji, a polskie służby zostały poproszone o wsparcie na ziemi.
Rzecznik jeleniogórskiej policji, Edyta Bagrowska, w rozmowie z RMF FM, poinformowała, że kierowca wjechał w zalesiony teren, pokonał około dwóch kilometrów, porzucił pojazd i kontynuował ucieczkę pieszo.
Obecnie trwa intensywna obława na terenie Dolnego Śląska. Policja prowadzi działania mające na celu zatrzymanie uciekiniera. Na miejscu pracują liczne patrole, wspierane przez śmigłowce. Służby sprawdzają każdy ślad, który mógłby doprowadzić do schwytania mężczyzny.
Na razie nie wiadomo, dlaczego kierowca audi nie zatrzymał się do kontroli i podjął tak desperacką próbę ucieczki.
36-latka podawała synkowi amfetaminę przez prawie 2 lata. Tak się tłumaczyła
