Młodzi wrocławianie oprócz standardowych sportów takich jak piła nożna czy tenis, trenują też... motocross. A tak właściwie chcieliby trenować, bo we Wrocławiu profesjonalnego toru motocrossowego nie ma. Obecnie dzieciaki uczą się na bardzo małym torze w podwrocławskiej Długołęce. Właśnie dlatego pojawił się pomysł zbudowania dużego i bezpiecznego toru dla dzieci.
- To powinna być zamknięta działka o powierzchni trzech, czterech hektarów - mówi Zbyszek Janicki, instruktor sportów motocrossowych.
Mały tor, małe możliwości
Z powodu braku profesjonalnego toru dzieci nie mogą w pełni wykorzystać swojego potencjału.
- Na razie trenuję. Nie ścigam się i nie skaczę. Rozpędzam się chyba do 70 km/h. - opowiada Mateusz Starzak, mały motocrossowiec. - Szybcy zawodnicy zawsze skaczą i zazwyczaj takie skoki mają około 15,25 czy 35 metrów - dodaje Zbyszek Janicki
Adrenalina udziela się nie tylko najmłodszym
O profesjonalnym miejscu do treningów marzą nie tylko instruktorzy czy dzieci, ale również rodzice najmłodszych. Opiekunowie podkreślają, że tor z prawdziwego zdarzenia jest niezbędny jeżeli chodzi o bezpieczeństwo młodych motocrossowców.
Polecany artykuł:
- Z punktu widzenia rodzica obawy zawsze istnieją, natomiast uspokaja mnie fakt, że prowadzą to profesjonaliści. Jeszcze bardziej uspokajałoby mnie gdyby treningi odbywały się na profesjonalnym obiekcie - tłumaczy Piotr Starzak, rodzic młodego motocrossowca.
Profesjonalny tor dla dzieci miałby powstać na obrzeżach Wrocławia. Na portalu pomagam.pl w zakładce Moto Dzieciaki prowadzona jest zbiórka na jego budowę. Więcej informacji znajdziecie też na facebookowym profilu MotoDzieciaki - FajnaSprawa.
Posłuchaj materiału reporterki Radia Eska Pauliny Szymoniak