Oleśnica. Lekarka, która przeprowadziła aborcję, ofiarą hejtu
Trudno uwierzyć w skalę hejtu, jaki spotkał lekarkę ze szpitala w Oleśnicy. Dr Gizela Jagielska przeprowadziła w placówce aborcję w 9. miesiącu ciąży. Jej pacjentką była pani Anita, która opowiedziała "Gazecie Wyborczej", że gdy przebywając w jednym z łódzkich szpitali, wspomniał o usunięciu ciąży, trafiła do izolatki na oddziale psychiatrycznym. Wszystko działo się w sytuacji, gdy lekarze zwlekali z poinformowaniem jej o poważnej chorobie dziecka, co mogło zagrażać życiu i zdrowiu kobiety. Poszkodowana znalazła pomoc w szpitalu w Oleśnicy, ale lekarka placówki płaci teraz za to wysoką cenę.
- Czytam o sobie, że jestem mordercą seryjnym. Że jestem z piekła rodem. Doktorem Mengele. Życzą mi chorób nowotworowych. Można by tu wymienić całą litanię. Ale czuję, że robię to, co powinnam robić. Nie dam się zastraszyć żadnym mediom katolickim, czy prawicowym, ponieważ po prostu wykonuję swój zawód. A aborcja jest nieodłączną częścią mojego zawodu. I dopóki to, co robię, jest zgodne z prawem, nikt nie ma prawa mnie atakować - mówi dr Jagielska w rozmowie z Natemat.pl.
Grzegorz Braun wtargnął do szpitala w Oleśnicy
To niejedyny przykład ataku środowisk prawicowo-katolickich na kobietę, bo do szpitala w Oleśnicy wtargnął również europoseł Grzegorz Braun, którego zachowaniem zajmuje się teraz prokuratura. Z kolei Ministerstwo Zdrowia bada zarówno kulisy zabiegu w Oleśnicy, jak i poprzedzające ją zdarzenia w Łodzi.
- Informujemy, że Ministerstwo Zdrowia zwróciło się o podjęcie kompleksowego postępowania we wszystkich placówkach, które udzielały świadczeń pacjentce - przekazał resort, odpowiadając na zapytanie Wirtualnej Polski w tej sprawie.
