Kilka dni temu zakończyła się aukcja okaleczonych książek Olgi Tokarczuk. „Aukcja okaleczonych książek Olgi Tokarczuk zakończyliśmy łączną kwotą: 40 322,43 zł – dziękujemy za wielkie serce wszystkim, którzy wzięli udział w aukcji! „Księgi Jakubowe”, na okładce których znajduje się wykreślona markerem obelga „OSZUSTKA”, „ZDRAJCA TARGOWICA” oraz na stronie tytułowej widnieje napis będący zarzutem wobec autorki: „Za to ten twój Nobel? Wstydzę się że jesteś z mojego Kraju – Polski. Zmień Kraj jak w Polsce nie ma demokracji” zostały wylicytowane za 5 101,00 zł!” - napisała na swoim profilu Fundacja Olgi Tokarczuk, która zorganizowała wydarzenie wraz z „Bruno Schulz. Festiwal”.
Na aukcję trafiły 23 książki, które został w jakiś sposób zniszczone i odesłane do fundacji przez „niezadowolonych” czytelników. W sumie odesłanych zostało 38 egzemplarzy, ale 15 z nich nie było uszkodzonych i trafi do biblioteki LGBTQ+ przy ul. Kniaziewicza we Wrocławiu.
W galerii poniżej zobacz, jak pisarka odbierała swoją nagrodę Nobla:
#OdeślijOldzeKsiążkę
Skąd w ogóle pomysł z odsyłaniem książek Olgi Tokarczuk? To pokłosie wywiadu, jakiego noblistka udzieliła włoskiemu dziennikowi „Corriere della Sera”. Według prawicowych internautów, Olga Tokarczuk porównała Polskę do Białorusi, powiedziała m.in., że „atak na ruch LGBT jest poza kontrolą”, a także odniosła się do zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. W sieci, m.in. na twitterze, na pisarkę wylała się fala hejtu. Wtedy właśnie zainicjowano również akcję #OdeślijOldzeKsiążkę, którą z ekscytacją relacjonowały prawicowe media.
„Masowe” odsyłanie książek ostatecznie skończyło się na 38 egzemplarzach, w tym 23 uszkodzonych. Kwota, a więc ponad 40 tysięcy złotych, jaką udało się wylicytować robi jednak wrażenie. Zgodnie z zapowiedziami zostanie ona przeznaczony na rzecz organizacji zajmującej się prawami osób LGBT+. Z pewnością nie takiego finału spodziewali się inicjatorzy akcji #OdeślijOldzeKsiążkę.