Prokurator Tomasz Fedyk był jednym z prokuratorów zajmujących się zbrodnią w Miłoszycach, gdzie w noc sylwestrową 1996 r. została tam zgwałcona 15-latka, która z powodu ran i wyziębienia następnie zmarła. To on skierował akt oskarżenia przeciw Tomaszowi Komendzie, który ostatecznie został skazany na 25 lat więzienia, jak się okazało, niesłusznie. Mężczyzna spędził za więziennym murem dużą część swojego życia. Dopiero w 2018 roku wyszedł na wolność, gdy okazało się, że był niewinny. Jego historią żyła cała Polska. Na jej podstawie powstał również film fabularny "12 lat niewinności".
Niestety Tomasz Komenda nie nacieszył się długo życiem na wolności. Niespełna 6 lat po rozpoczęciu po opuszczeniu więziennym murów zmarł w wieku 46 lat, przegrywając z ciężką chorobą nowotworową płuc.
Kłopoty prokuratora Fedyka zaczęły się w październiku 2019 roku. Mężczyzna został zatrzymany do kontroli drogowej i okazało się, że znajduje się pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało 0,59 promila. Został zawieszony, stracił immunitet, a ostatecznie, decyzją Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego został usunięty z zawodu.
Orzeczenie nie było jednak prawomocne i w grudniu 2022 r. zostało warunkowo umorzone na okres próby. Ostatecznie w grudniu 2023 r. sprawa została umorzona przez Sąd Okręgowy, który uznał, że prokurator prowadził pojazd nie w stanie nietrzeźwości, lecz po użyciu alkoholu, czyli popełnił jedynie wykroczenie, które się przedawniło.
Jak poinformował Onet, z ustaleń dziennikarzy portalu wynika, że kilka miesięcy temu prokurator Tomasz Fedyk wrócił do pracy w prokuraturze. Od rzeczniczki wrocławskiej prokuratury nie otrzymali jednak odpowiedzi, od kiedy ponownie wykonuje swój zawód i w jakim wydziale, lecz krótki, lakoniczny komunikat, w którym można przeczytać, że prokurator Tomasz Fedyk "wrócił do wykonywania obowiązków prokuratora w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu, w związku z ustaniem przyczyny jego zawieszenia, tj. umorzeniem prowadzonego wobec niego postępowania".
Polecany artykuł: