36-latek został zatrzymany przez bawarską policję w połowie lutego. Jak ustalili bawarscy śledczy, Grzegorz Wolsztajn od 2008 roku pracował jako opiekun za granicą. Najpierw w Wielkiej Brytanii, potem w Niemczech. Zazwyczaj nagle odchodził z miejsc, w których pracował. Znikał po tym, jak osoby, którymi się opiekował trafiały do szpitala albo kiedy zwolniła go rodzina pacjenta.
Według ustaleń niemieckiej policji i prokuratury, mężczyzna miał zabić 87-latka, którym się zajmował. Podał mu zbyt dużą dawkę insuliny, mimo że starszy pan wcale nie był chory na cukrzycę. W dodatku z domu pacjenta zginęły ponad tysiąc euro w gotówce, dwie karty debetowe i kartki z kodami PIN.
36-latek jest podejrzany także o próbę zabójstwa czterech innych osób w czasie od czerwca do grudnia 2017 roku w Weilheim, Mülheim, Waiblingen i Aresingen, z powodu chęci okradzenia podopiecznych. Wiadomo też, że w Niemczech pielęgniarz zajmował się jeszcze 16 innymi osobami. Rodziny pacjentów wyrzuciły jednak Grzegorza Wolsztajna z pracy na tyle szybko, że nie zdążył on wyrządzić ich bliskim krzywdy.
Istnieją podejrzenia, że zatrzymany mógł mieć jeszcze więcej pacjentów. Dlatego bawarscy policjanci proszą o wiadomość osoby, których bliscy mieli kontakt z Grzegorzem Wolsztajnem.
Sprawą zajmuje się już także prokuratura w Monachium.
Czytaj też: Zegary elektroniczne w domach wrocławian mogą się spóźniać. To nie przypadek!