- Większa liczba pacjentów równa się krótsze kolejki - zapewnia Adam Maciejczyk, dyrektor DCO. - Krócej emitowane promieniowanie o tej samej dawce. W związku z tym szybciej faktycznie można obsłużyć pacjentów. Na przykład w Szczecinie ten aparat osiąga znakomite wyniki. Można obsłużyć nawet 100 osób dziennie, aczkolwiek my nie mamy potrzeby pakowania tak gęsto pacjentów - tłumaczy Adam Maciejczyk.
Urządzenie poprawi też komfort pracy personelu.
- Nie musimy zwracać uwagi czy jakiś przedmiot typu butla z tlenem, wózek jest w pobliżu aparatu i może dojść do kolizji z obracającym się aparatem. Skupiamy się tylko i wyłącznie na pacjencie. Na tym, żeby był dobrze ułożony. Wszelkie przedmioty pozostawione obok są bezpieczne, ponieważ źródło promieniowania przemieszcza się w zamkniętej konstrukcji aparatu - wyjaśnia Aleksander Bogdan, technik radioterapii.
Nowy akcelerator kosztował 9 milionów złotych.
Wrocławskie urządzenie jest zaledwie drugim w kraju i pierwszym na Dolnym Śląsku.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka:
Czytaj także: Przebudowa Hubskiej wkracza w nowy etap. Uwaga! Zmiany dla kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej [MAPY]