Otwarcie Browaru Złoty Pies jeszcze latem 2015!

i

Autor: Złoty Pies Otwarcie Browaru Złoty Pies jeszcze latem 2015!

Piwo lepsze niż woda. Ale czy wypiłbyś to sprzed 300 lat? [WIDEO]

2015-07-27 16:50

Wyobraź sobie, że ktoś stawia przed Tobą piwo sprzed 300 lat. Goryczki nie ma w nim za grosz, za to posmak... jakby skwaśniały. Nie brzmi apetycznie, prawda? A jednak tak się kiedyś piło!

Wrocław na piwie zna się jak mało kto, bo warzymy je już od średniowiecza. Było wówczas napojem równie popularnym, co woda, a czasem nawet łatwiej od niej dostępnym. Jakim cudem? Przez brak dostępu do czystych ujęć. To dlatego prawo warzenia mieli u nas nie tylko karczmarze, ale także pozostali mieszkańcy.

Piwo jak chleb

– W średniowieczu piwo było właściwie chlebem w płynie. Był to napój bardzo treściwy, ale o niskiej zawartości alkoholu. Wówczas nawet piwo o mocy 3 procent było już stosunkowo mocne. A przecież dzisiaj potraktowalibyśmy je jak bezalkoholowe – tłumaczy Łukasz Szwed, główny piwowar browaru Złoty Pies, powstającego właśnie na wrocławskim Rynku, a do tego historyk technik piwowarskich i doktor od procesów fermentacji.

Od piwa do klątwy biskupa

Wrocław już wtedy zasłynął jako obrońca lokalnego rynku. Kiedy w XIV w. furorę w regionie robiło piwo świdnickie, nasza rada miejska zakazała jego wwozu do miasta. Oczywiście w trosce o miejscowych karczmarzy.

Nie spodobało się to jednak... kapitule katedralnej. I to do tego stopnia, że przez ponad rok nad Wrocławiem ciążyła klątwa biskupa. Ostatecznie trzeba było zawrzeć ugodę, aby księża wrocławscy mogli pić, co tylko chcieli.

Na tym wrocławski monopol się więc zakończył. Z czasem zaczęto sprowadzać do nas piwa z innych miast Dolnego Śląska, w tym m.in. z Bolesławca czy Strzegomia. Piwo, jakie pijemy dzisiaj, bardzo jednak się od niego różni.

Przełamali monopol, bo piwo było złe

Na pytanie o to, czy bylibyśmy w stanie skosztować dziś wytworów wrocławskich piwowarów sprzed kilkuset lat, eksperci odpowiadają zgodnie: jasne, że tak. Ale nasze wrażenia mogłyby być dalekie od doskonałych.

– Tak, jeśli nie przeszkadzałoby nam, że piwo jest trochę skwaśniałe. Poza tym brakowałoby nam goryczki, bo była ledwo wyczuwalna. To było piwo górnej fermentacji, pszeniczne, o mocy 3-3,5 procent. Kolor miało lekko bursztynowy, może nawet bury – opowiada Łukasz Szwed.

Nie bez powodu więc wrocławscy biskupi domagali się konkurencyjnych trunków. – Wszystko dlatego, że smak wrocławskiego piwa nie cieszył się w tamtych czasach uznaniem – kwituje ekspert.

We Wrocławiu otwierają browar Złoty Pies. Zobacz montaż kadzi: