Płatna nauka w szkołach we Wrocławiu?
W piątek, 14 października, obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej, potocznie nazywany Dniem Nauczyciela. W wielu polskich szkołach jednak nastrojów do świętowania nie było. W niektórych placówkach brakuje nauczycieli, a ci, którzy są, w większości narzekają na zarobki. Tymczasem samorządy, które odpowiadają się edukację na swoim terenie, borykają się z lawinowo rosnącymi kosztami utrzymania szkół.
Jest źle, a może być jeszcze gorzej. Samorządy coraz częściej przebąkują, że wkrótce rodzice będą musieli w jakiś sposób partycypować w kosztach nauki swoich dzieci. Wręcz szokująco brzmią słowa Jarosława Delewskiego, dyrektora departamentu edukacji w Urzędzie Miasta we Wrocławiu, który podczas Samorządowego Forum Kapitału i Finansów w Katowicach powiedział m.in.:
- Być może przygotujemy koszyk usług, w którym zaprezentujemy rodzicom, że za tę kwotę możemy zagwarantować taką siatkę przedmiotów, a jeśli dopłacą, to taką – zacytował wrocławskiego urzędnika portalsamorzadowy.pl
Ile rodzice zapłacą za naukę swoich dzieci? Padła kwota
- Będziemy zmuszeni do postawienia rodziców przed dylematem: albo dopłacą do edukacji dzieci 200, 300 złotych rocznie, albo będą musieli odbierać dzieci ze szkoły o 13, bo na więcej nie będzie nas stać – cytuje Delewskiego portalsamorządowy.pl
Jak tłumaczył szef wrocławskiej edukacji, obecnie rządowa subwencja oświatowa we Wrocławiu nie starcza nawet na 50 proc. wydatków miasta na edukację.
Warto pamiętać, że już teraz bezpłatna nauka w szkołach publicznych nie jest wcale taka darmowa. Co prawda dzieci dostają komplet podręczników ze szkoły, ale już zestaw (książka + podręcznik) do religii, czy np. do części języków, muszą kupić rodzice. Podobnie jak drożejącą z roku na rok wyprawkę szkolna. Do tego dochodzą takie opłaty jak komitet rodzicielski czy składka klasowa. Większość rodziców płaci również – choć nie jest to obowiązkowe - za takie rzeczy, jak ubezpieczenie ucznia, różne warsztaty czy wyjścia ze szkoły.