Polecany artykuł:
Po wyroku, który zapadł w listopadzie 2017 roku apelację złożyły zarówno obrona, jak i prokuratura. Były student chemii na Politechnice Wrocławskiej za podłożenie ładunku wybuchowego w autobusie komunikacji miejskiej we Wrocławiu został wtedy skazany na 20 lat więzienia. Musiał zapłacić tez połowę kosztów sądowych. Sąd uznał, że Paweł R. jest winny usiłowania wymuszenia rozbójniczego oraz usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych.
Dwie apelacje
Prokuratura stwierdziła jednak, że wyrok jest zbyt łagodny. Śledczy chcieli, by bomber został skazany na 25 lat więzienia, by obciążono go całością kosztów sądowych oraz by zapłacił po 20 tysięcy złotych nawiązki każdej z poszkodowanych osób.
Natomiast obrońcy Pawła R. wnioskowali o uznanie przez sąd faktu, że mężczyzna w chwili podłożenia bomby miał depresję i ograniczoną poczytalność. Chcieli zmniejszenia kary do 15 lat więzienia. Adwokaci domagali się tez zmiany kwalifikacji czynu z zamiaru bezpośredniego na ewentualny.
To właśnie do wniosków obrony przychylił się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Wyrok jest prawomocny.
ZOBACZ materiał NOWA TV 24 GODZINY:
Zdaniem sądu Paweł R. nie działał z premedytacją, a jedynie z zamiarem ewentualnym. Kluczową dla sądu była opinia biegłych psychiatrów.
- Celem działania oskarżonego nie było pozbawienie życia wielu osób. Zamiar ma zawsze element świadomości, woli. Biegli wyraźnie wskazali, że celem było uzyskanie korzyści finansowych ukierunkowanych na zmianę swojego wyglądu i temu było podporządkowane inne zachowania - uzasadniał sędzia Andrzej Kot.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka: