Śląsk Wrocław gra fatalnie. Zespół zajmuje 15 miejsce w tabeli i jest zagrożony spadkiem. Nie ma co owijać w bawełnę: może dojść do katastrofy, czyli spadku z Ekstraklasy. W niedzielę WKS prowadził pierwszy raz nowy trener Piotr Tworek i udało się zremisować bezbramkowo z Radomiakiem. Po serii porażek i okropnej grze ten punkt trzeba szanować. Choć wszyscy wiemy, jak to brzmi...
Oczekiwania były bowiem zupełnie inne. Mieliśmy wywalczyć awans do europejskich pucharów, a nie bronić się przed spadkiem.
Dlaczego piłkarze grają tak słabo? Chyba czas przyznać, że to efekt błędu popełnionego przez zarząd klubu. Na stanowisko trenera zatrudnili bowiem Jacka Magierę i tylko przez pierwsze tygodnie ta decyzja mogła być oceniana pozytywnie. Od blisko pół roku Śląsk gra żałośnie, a zarząd zwolnił Magierę dopiero tydzień temu. Celowo wytykamy błąd zarządu, ponieważ - na chłodno - jest to jedyna przewina szefostwa klubu. Można oczywiście uznać, że winą zarządu jest sprzedaż Mateusza Praszelika i zakontraktowanie piłkarzy, którzy (na razie) się nie sprawdzają, ale byłby to zarzut niesprawiedliwy.
Śląsk gra słabo, bo gołym okiem widać braki kondycyjne, brak zaangażowania, siły i woli walki. To kwestia treningu, a nie zarządzania klubem.
Ostatnie niektóre efekty zarządzania klubem, są bowiem takie:
- Śląsk nie ma żadnych długów
- Piłkarze dostają pensje regularnie
- Klub ma nowoczesną siedzibę
- Do kasy regularnie trafiają pieniądze ze sprzedaży zawodników
- Rozpoczął się proces budowy akademii (trwa wybór firmy projektowej)
- Na przyszły sezon zapewniono miliony w związku z pozyskaniem nowego sponsora technicznego
Dlaczego o tym wszystkim piszemy?
Bo oto dał o sobie znać Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, czyli de facto właściciel Śląska. Na Facebooku wstawił swoje zdjęcie ze swojej stadionowej loży, na którym ewidentnie zafrasowany ogląda w telewizji wywiad z piłkarzem Śląska. Złość z postawy Śląska wyraził publicznie na FB: - Proszę Zarząd i cały management klubu o szybką reakcję i plan naprawczy, zanim ja to zrobię.
Te słowa zostały bardzo źle odebrane przez wielu kibiców, którzy wierzyli, że faktycznie Sutryk - jak wiele razy zapewniał - nie będzie mieszał się do spraw zarządzania piłkarskim klubem. Całkiem niedawno zresztą chwalił zarząd, mówił nawet, że nie trzeba szukać prywatnego właściciela, skoro wszystko dobrze działa.
Co więc się zmieniło? Jak słyszymy od osób znających realia naszego miasta, chodzi o politykę. Zarząd Śląska to Piotr Waśniewski i Wojciech Bochnak. Jeden i drugi kojarzeni są z Grzegorzem Schetyną. Śląsk przypadł w udziale PO podczas zawierania sojuszu wyborczego, ale wtedy Schetyna był bardzo silnym politykiem.
Teraz jego pozycja osłabła, co chce wykorzystać Jacek Sutryk i odciąć Schetynę od - być może - ostatniego bastionu jego wpływów. Zabierając mu Śląsk, wyrzuci Schetynę na margines. Niewiele zresztą ryzykując, bo Schetyna w Radzie Miejskiej Wrocławia (klub Sutryka jest w niej największy) może liczyć tylko na dwójkę radnych: Jarosława Charłampowicza i Ewę Wolak. Jak słyszymy, mogą oni zostać zastąpieni innymi radnymi i wtedy klub prezydenta utrzyma większość.
Inny nasz rozmówca jest zdania, że nie chodzi o politykę, a o zwykłą ludzką zawiść i podszepty faworytów Sutryka, którzy starają się grać w swoje dziwne gierki. Zamiast wspierać klub - próbują go wywrócić.
Możliwe też, że Jacek Sutryk wcale nie chce zmieniać zarządu, a jego słowa zostały tylko - zupełnie niepotrzebnie - zinterpretowane w taki a nie inny sposób. Zwłaszcza, że prezydent ma dość krótką ławkę specjalistów. Wyrzuci Waśniewskiego i kim niby go zastąpi?
No, nie róbmy żartów.