Szpital wstrzymał przyjęcia nowych pacjentek. Zaniepokojone sytuacją wrocławianki zbierają w internecie podpisy pod petycją do dyrektora szpitala i marszałka województwa dolnośląskiego o niezamykanie oddziału.
Dyrekcja oddziału tłumaczy, że zamknięcie bloku porodowego jest niestety konieczne.
- Pacjentki, które są na oddziale, nie mają się czego bać - zapewnia zastępca ordynatora oddziału ginekologiczno - położniczego Robert Zółkowski. - Planujemy żeby położnictwo czyste, które sprawuje opiekę nad pacjentkami, pozostało czynne, tak żeby kobiety spokojnie mogły dokończyć leczenie. Również leczenie noworodków pozostanie otwarte. Mamy około czterech osób, które być może będą wymagały przekazania do innego ośrodka - przyznaje ordynator.
Zapomnieli poinformować o remoncie
Pacjentek oddziału nikt wcześniej nie poinformował o jego zamknięciu.
- Po różnego rodzaju wyjazdach wakacyjnych zwyczajnie zapomnieliśmy. Bardzo przepraszam wrocławian i nie tylko, że jednak nie powiadomiliśmy o tym wcześniej. To było z naszej strony pewnego rodzaju niedociągnięcie - tłumaczy Maria Dytko, wicedyrektorka szpitala.
Obecnie na oddziale jest około 60 pacjentek. Dyrekcja szpitala nie widzi jednak problemu i odsyła nowe pacjentki do innych placówek, na przykład do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy Borowskiej. Chęć przyjęcia wrocławianek deklarują także między innymi szpitale w Trzebnicy czy w Oławie.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka: