Po Częstochowie, Lublinie i Zielonej Górze, protestują listonosze we Wrocławiu. Domagają się podwyżki w wysokości tysiąca złotych brutto, zmniejszenia ilości obowiązków i obwodów, w których pracują. Napisali petycję, pod którą podpisało się blisko 150 pracowników poczty.
Listonosze tak zorganizowali protest, aby nie kolidował z ich codziennymi obowiązkami. Jeśli nie uda im się wywalczyć podwyżek, zapowiadają jednak strajk powszechny, a nawet odejścia z pracy.
"Jesteśmy akwizytorami, a system premiowy jest straszny"
- Jesteśmy akwizytorami, straszy się nas karą 1650 złotych za zagubienie listu. System premiowy jest straszny. Uzależniony od tego czy zrobię ja, kolega. Odpowiedzialność zbiorową to ja miałem w wojsku. To nie jest obóz pracy - przekonuje pan Leszek, jeden z listonoszy.
- Sami sobie dali w ostatnich latach kilkakrotnie podwyżki. Nam ani razu. Będziemy zaostrzać protest, bo tutaj nie ma już czego bronić. Będziemy walczyć aż do zwycięstwa - dodaje pan Janusz, który także protestował pod głównym budynkiem wrocławskiej poczty.
- W petycji domagamy się wzrostu wynagrodzenia o 1000 złotych brutto oraz odciążenia nas od pracy. Wynagrodzenie, które mamy oscyluje wokół pensji minimalnej w tym kraju. Nie wykluczamy, że będziemy protestować razem z listonoszami z innych miast - deklaruje pan Tomek.
1500 złotych na rękę
Od rzecznika poczty polskiej usłyszeliśmy, że ze związkami zawodowymi opracowywany jest nowy system płac i premiowania. Kiedy wejdzie on w życie, tego nie wiadomo. Aktualnie podstawowa pensja listonosza to około 1500 złotych na rękę, a z dodatkiem stażowym, na przykład po 20 latach pracy wypłata sięga 1800 zł.
Jeszcze w tym tygodniu pracownicy poczty będą opracowywali plan dalszego działania.
Zobacz film reportera Radia ESKA Rafała Sterczyńskiego:
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Rafała Sterczyńskiego: