Poruszająca historia

Cudem przeżył koszmarny wypadek. Po latach wraca w Mam talent. Miał zaskakującą prośbę

Niezwykle utalentowany wokalista spod Trzebicy, zachwycił wszystkich i wygrał czwartą edycję Must Be The Music. Na deskach Teatru Śląskiego wcielał się w rolę Ryśka Riedela, wokalisty zespołu Dżem w przedstawieniu "Skazany na bluesa". U progu wielkiej kariery uległ poważnemu wypadkowi. Teraz wraca. Wystąpił w Mam talent. Na samym początku swojego występu miał zaskakującą prośbę do Agnieszki Chylińskiej.

Stał u progu kariery, gdy uległ poważnemu wypadkowi. Teraz Kowal wraca

Wygrał czwartą edycję Must Be The Music, od trzech miesięcy grał na deskach Teatru Śląskiego w przedstawieniu "Skazany na bluesa", gdzie wcielał się w postać wokalisty zespołu Dżem - Ryśka Riedela. Kariera stała przed Tomkiem "Kowalem" Kowalskim otworem. Niestety, 8 czerwca 2014 roku zmienił wszystko. Tomek uległ poważnemu, gdy jechał motocyklem. Jak ustaliła policja, że kierujący samochodem nie udzielił Tomkowi pierwszeństwa. Wokalista w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie przeszedł poważną operację, a lekarze utrzymywali go w śpiączce farmakologicznej. Od tamtej pory Tomek jest sparaliżowany od pasa w dół.

Obecnie muzyk poddaje się kosztownej rehabilitacji (na którą zbiórka wciąż trwa), porusza się na wózku bądź za pomocą specjalnego egzoszkieletu. Tomasz "Kowal" Kowalki wciąż występuje i nagrywa, a w 2018 roku swoją premierę miała jego pierwsza płyta, Za drzwiami raju.

Muzyk postanowił na nowo przypomnieć o sobie opinii publicznej. Okazuje się, że artysta wziął udział w przesłuchaniach do najnowszej edycji talent show "Mam Talent"!Swój występ w show, wokalista zaczął od nietypowej prośby do Agnieszki Chylińskiej.

"Pani Agnieszko, moja małżonka jest ogromną fanką. Cała moja ekipa. Czy mogłaby pani wyjść do zdjęcia?".

Chylińska bez mrugnięcia okiem wstała, weszła na scenę i za kulisy do żony muzyka.

Po występie Tomka nie było żadnych wątpliwości. Kowal wciąż jest znakomitym wokalistą, który zachwycił swoim występem jurorów.

Wypadek w Mszanie Górnej. Michał B. i Szymon M. Spłonęli żywcem