Ryby miały umrzeć w męczarniach - brakowało im tlenu. To jeden z niewielu pewników w tej smutnej historii. Dlaczego nie miały czym oddychać?
Tu wersje są dwie. Pracownicy, którzy poinformowali nas o sytuacji, twierdzą, że w stawie w Miliczu została spuszczona woda i było jej za mało na tyle stworzeń. Wersja druga: przyducha. Czyli nagłe zmniejszenie się ilości tlenu, ale wynikające z warunków atmosferycznych.
- Wszystko będzie dokładnie wyjaśnione. Informacje o przyczynach powinniśmy znać pod koniec tygodnia - słyszymy od Piotra Połulicha, prezesa Stawów Milickich.
Przedsiębiorstwo to zajmuje się hodowlą ryb na dużą skalę. Działa w okolicy Milicza.