Tylko u nas

"Mamo, babciu, ratunku". Szokujące informacje w sprawie Sebastiana z Wrocławia!

2023-09-11 11:09

Tajemnicza śmierć Sebastiana z Wrocławia. Co stało się z 17-latkiem, który w czwartek został znaleziony martwy w apartamencie w centrum miasta? Oficjalnie wiadomo niewiele, ale rodzina chłopaka prowadzi swoje własne śledztwo, a szczegóły ich ustaleń są szokujące!

Wrocław. Tajemnicza śmierć 17-letniego Sebastiana 

Sebastian tydzień temu (w poniedziałek, 4 września) wyszedł z domu przy ul. Zaporoskiej  we Wrocławiu. Mamie powiedział, że idzie do sklepu kupić coś do picia i że zaraz wróci. Ale nie wrócił.

Rodzina rozpoczęła poszukiwania chłopaka, tak samo policja. Bez pozytywnych rezultatów. W czwartek (7 września) dokonano makabrycznego odkrycia. Zwłoki chłopca znalezione zostały w apartamencie na wynajem w centrum Wrocławia. Rodzina twierdzi, że zwłoki były związane, a na ciele było widać rany. - Taką informację dostaliśmy od kogoś, kto dzwonił i podawał się za policjanta - mówi nam dziadek Sebastiana, pan Adam.

Policja stanowczo dementuje. - Zwłoki nie były związane - zapewnia Aleksandra Freus, oficer prasowa policji we Wrocławiu.

Dziadek Adama opowiedział nam o innych, dziwnych zdarzeniach, do których doszło w ciągu ostatnich dni. To, co nam powiedział jest szokujące.

Miała portfel wypchany pieniędzmi

Mężczyzna uważa, że ze śmiercią wnuka ma coś wspólnego jego koleżanka, Oliwia. - Taka mała, czarna. Ma jakieś 16 lat. Była u nas w domu, chyba w piątek. Chciała zostać na noc. Zachowywała się dziwnie. Córka (mama Sebastiana - przyp. red.) zwróciła uwagę, że ma portfel wypełniony pieniędzmi. To było bardzo dziwne, bo to serio była bardzo młoda osoba, właściwie dziecko - mówi nam pan Adam.

Dziadek zwraca uwagę, że to ona mogła wynająć apartament, w którym doszło do tragedii. - Wnuka na pewno nie byłoby na to stać - zaznacza pan Adam. - Staraliśmy skontaktować się z tą dziewczyną... - dodaje.

Jednak nie udało się normalnie porozmawiać. Odkąd Sebastian zaginął, rodzina starała się dzwonić, pisać w mediach społecznościowych itd. - Jak raz odebrała, to sprawiała wrażenie, jakby była naćpana - mówi nam nasz rozmówca. - Córka pisała do niej na Instagramie, żeby powiedziała, co się dzieje z Sebastianem, ale wtedy Oliwia skasowała konto - dodaje.

Do dziś nie wiadomo, kim jest ta dziewczyna i jaki ma udział w tragedii.

"Mamo, babciu, ratunku"

To nie jest też jedyna młoda kobieta, która może coś wiedzieć o śmierci Sebastiana. - Była też inna, Dominika - mówi nam pan Adam. - Dzwoniła do nas często i mówiła różne rzeczy. Raz, że widziała Sebastiana na dworcu, innym razem, że jest w Warszawie. Nie wiemy, kto to. Nie wiemy nawet, czy to nie jest ta Oliwia, która np. uznała, że się podszyje, żeby sprowadzić nas na manowce? - zastanawia się dziadek nastolatka.

Rodzina chłopaka ustaliła też jeszcze jedną, przerażającą, informację. - Dowiedzieliśmy się, że pokojówka, która pracuje w tym apartamentowcu słyszała, że ktoś tam krzyczał "mamo, babciu, ratunku". To mógł być Sebastian - słyszymy.

Apartamentowiec jest objęty monitoringiem. To samo centrum Wrocławiu, tuż obok znanej galerii handlowej. To raczej kwestia czasu, aby ustalić, kto wchodził i wychodził z tego budynku.

Policja nabiera wody w usta i nie chce nic zdradzić. Nam udało się jednak poznać jeden z rozważanych scenariuszy. Sebastian wraz ze znajomą (znajomymi) imprezował w apartamentowcu. I tam, z jakiegoś powodu, doszło do tragedii. Reszta uczestników zabawy wpadła w panikę i zaczęła zachowywać się dziwnie.

Na wtorek (12 września) zaplanowano sekcję zwłok. Jej wyniki powinny wyjaśnić przyczynę tragedii. Dziadek Sebastiana zaznacza, że ktoś wnukowi zrobił krzywdę. Policja też nie wyklucza żadnego ze scenariuszy.

Wepchnął motorniczego pod tramwaj. Szokujące sceny we Wrocławiu
Listen on Spreaker.