- Kierowca taksówki, który w nocy z wtorku na środę (23 na 24 stycznia) uciekał ulicami Wrocławia przed policją, usłyszał dwa zarzuty znieważenia funkcjonariuszy, zarzut czynnej napaści na policjantów, niezatrzymania się do kontroli policyjnej, a także pozbawienia wolności pasażerów kierowanego przez niego pojazdu. To dlatego, że taksówkarz podczas swojego ulicznego rajdu cały czas przewoził dwójkę pasażerów - wyjaśnia Wojciech Jabłoński z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Pościg i atak gazem
Taksówkę policjanci zatrzymali do kontroli drogowej. W trakcie rozmowy kierowca obrażał funkcjonariuszy. Kiedy ci powiadomili go, że z tego powodu go zatrzymują, odjechał.
Policjanci ruszyli w pościg. Taksówkę udało się im wreszcie zatrzymać w pobliżu szpitala, u zbiegu ulic Kosmonautów i Fieldorfa.
Kierowca nie chciał jednak wysiąść z samochodu, więc policjanci wybili szybę pałką. Wtedy taksówkarz zaatakował ich gazem łzawiącym.
Wyniki badań są inne niż wielu się spodziewało!
Mężczyzna był tak agresywny i pobudzony, że nie dało się go zbadać alkomatem. Pobrano więc jego krew do badań. Ich wyniki właśnie poznaliśmy. Okazuje się, że taksówkarz nie był pod wpływem alkoholu ani innych środków pobudzających.
Czytaj także: Żeby zamówić pizzę, darmowy transport albo zdobyć numer na taksówkę. Po to turyści dzwonią do karkonoskich goprowców! [AUDIO]