O Tomaszu Ł. pisaliśmy wielokrotnie. Mężczyzna pierwszy wyrok za krzywdzenie dzieci usłyszał wiele lat temu. To właśnie ten wyrok kończy odsiadywać w listopadzie. W czasie gdy przebywał w więzieniu – zachorował na stwardnienie rozsiane. Z tego powodu opuścił więzienie i przebywał w domu.
Choroba i fakt, że porusza się na wózku inwalidzkim, nie przeszkodziły mu w kolejnych ohydnych czynach. Zgwałcił bowiem 5-letniego chłopczyka, syna sąsiadki. Ale wciąż pozostawał na wolności, bo w Polsce podobno nie było więzienia z opieką lekarską, w którym chory mógłby przebywać.
Dopiero po tym, jak opisaliśmy ten skandal, takie więzienie się znalazło i pedofil trafił za kratki.
Ale za ostatni gwałt zboczeniec nie został jeszcze skazany. Dotąd nie usłyszał wyroku, dlatego też jest obawa, że 6 listopada opuści więzienie i znowu będzie zagrożeniem dla dzieci.
Prokuratura ze Świdnicy ma jednak plan, co zrobić, żeby pedofil pozostał za kratkami. - Zwrócimy się do sądu, żeby mężczyzna został tymczasowo aresztowany – mówi nam prokurator Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Wtedy w areszcie poczeka na wyrok za ostatni gwałt. Równocześnie Tomasz Ł. może zostać również objęty ustawą o bestiach, która – bez względu na czekający wyrok – pozwoli odizolować go od społeczeństwa.