Po raz pierwszy pojedynek rozegra się poza uczelnią, we Wrocławskim Centrum Kongresowym obok Hali Stulecia. A na miejscu zobaczymy kilkanaście różnych aren i równoległe walki. Zasada jest prosta: robot musi być własnoręcznie skonstruowany, nie ma mowy o tym, aby wystawić "zawodnika", którego kupiło się wcześniej w sklepie.
- Są roboty które walczą ze sobą, jeżdżą po linii, drony, a także tzw. "roboty wszelakie". Może nie ma wśród nich mikserów kuchennych, ale są takie, które rozmawiają z ludźmi, czy tasują karty. Ograniczeniem jest tylko wyobraźnia konstruktora - mówi Mateusz Michalak z koła naukowego Konar.
Podobno wynalazcą może zostać każdy, wystarczy przeczytać kilka instrukcji - nawet w internecie - i zebrać podstawowe narzędzia.
>>> Melisa nowym policjantem na Dolnym Śląsku. Będzie tropić narkotyki [WIDEO]
- Taki niezbędnik konstruktora to komputer, żeby robota zaprogramować, choć może się obyć i bez tego. Najważniejsza jest lutownica, jakaś piła i inne narzędzia ręczne - radzi Mateusz Michalak.
Na zawodach są też konkurencje, w których walczy się do rozlewu krwi, a raczej rozsypania śrubek. W kategorii Combat dozwolone są wszelkie chwyty i jest szansa na to, że roboty zniszczą się nawzajem w bratobójczej walce. Podczas walk atmosfera jest żywiołowa, kibicować można tak jak przy każdych zawodach.
Robotic Arena rusza w sobotę o godzinie 10:00. Zaproszeni są wszyscy, nie trzeba w tym celu zdobywać specjalnych wejściówek, wystarczy pojawić się w Centrum Kongresowym.
Posłuchaj także materiału reporterki Radia ESKA Kai Paśko: