Z zeznań 33-latki wynika, że przez cały czas trwania ciąży ani razu nie odwiedziła ginekologa. Kobieta tłumaczy, że się wstydziła. Urodziła syna 23 czerwca ubiegłego roku.
- Urodziłam dziecko, przykryłam je odzieżą i zostawiłam. Poszłam do domu. Kilka dni później wzięłam je i wyniosłam na podwórko żeby ktoś z sąsiadów znalazł zwłoki - przyznała przed sądem Marta S.
Miała dużo partnerów, nie wie kto był ojcem jej syna
Oskarżona nie potrafi stwierdzić kto był ojcem jej dziecka. Tłumaczyła, że miała wielu partnerów, których poznawała w internecie i się z nimi spotykała. Prokuratura stawia jej zarzut dzieciobójstwa.
- Działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia dokonała zabójstwa swojego nowonarodzonego dziecka płci męskiej w taki sposób, że w krótkim czasie po urodzeniu przykryła je odzieżą i materacem. To doprowadziło do jego uduszenia w wyniku unieruchomienia klatki piersiowej z jednoczesnym zatkaniem ust i nosa - czytała przed sądem z aktu oskarżenia Monika Kaniewska, prokurator.
Twierdzi, że jest niewinna
Obrona domaga się przeprowadzenia badań w zakładzie psychiatrycznym, aby stwierdzić czy kobieta była poczytalna. Marta S. nie przyznaje się do winy. Grozi jej dozywocie.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka: