Uwielbiany sklep pani Ani zamyka się po 35 latach. Trudno uwierzyć, ile wyniosły rachunki za ogrzewanie
Historia pani Ani chwyta za serce. Ma już ponad 80 lat. O swoim sklepie opowiada ze łzami w oczach. - Jak człowiek się do czegoś przywiąże, to potem trudno odejść. A tym bardziej, że klienci są zadowoleni, wpisy nam takie dają, gwiazdki – opowiada na łamach serwisu tuwroclaw.com seniorka. - Sklep papierniczy istnieje tu od 50 lat, ja go przejęłam około 35 lat temu. Tu kiedyś Arpis był. My jako pracownicy mogliśmy ten sklep przejąć. Ale niestety, teraz przerosły mnie koszty, szczególnie koszty ogrzewania. Mamy ogrzewanie gazowe, bo ten budynek jako jedyny w okolicy nie jest podłączony do elektrociepłowni. Płaciliśmy do tej pory 300 zł za ogrzewanie, a teraz przyszedł rachunek na 1600 zł - opowiada Anna Czyszewicz.
Pani Ania tłumaczy też, że sklepy takie, jak jej zabijają wielkie markety. Ja z hurtowni kupuję drożej niż ten sam produkt jest na półkach w marketach. Ostatnio tak właśnie w Rossmanie przyuważyłam – wyjaśnia wrocławianka.
Mimo chęci i sił do dalszej pracy, właścicielka musi zakończyć działalność. Wyprzedaje towar. Do końca marca można u niej kupić produkty papiernicze, jak zeszyty, długopisy, zakreślacze, kalendarze, segregatory, naklejki, ale także zabawki, globusy czy inne pomoce szkolne.