- Dziś miał być wesoły post o małych kózkach i ich szczęśliwych mamach... ale nie będzie - napisali w czwartek (2.05) pracownicy Ogrodu Zoologicznego w Lubinie. W wyniku ostrego zatrucia zmarła koza sandomierska. Na tym świecie zostawiła dwa kilkudniowe maluchy. Ich los nie jest pewny, bo nie wiadomo, czy poradzą sobie bez matki.
- Trochę trwało zebranie myśli do napisania tego postu, bo brakuje już cenzuralnych słów do tłumaczenia, dlaczego NIE WOLNO KARMIĆ ZWIERZĄT W ZOO. Mamy nadzieję, że temu kto nie umiał powstrzymać się od karmienia - ręka uschnie - nie gryzą się w język pracownicy zoo. Internauci są wstrząśnięci informacją o śmierci zwierzęcia. "Proponuję umieszczać na ogrodzeniu wybiegu zdjęcia zwierząt, których na wybiegu już nie zobaczymy właśnie z powodu bezmyślnego karmienia przez odwiedzających" - napisała Magda.
Czytaj też: Wyrzuciła Munia z balkonu. Teraz pójdzie do więzienia
Ogród Zoologiczny w Lubinie powstał w 2014 roku na terenie zrewitalizowanego parku miejskiego. Ogród otwarty jest przez cały rok, a wstęp jest bezpłatny. - Ogród Zoologiczny w Lubinie prezentuje największą pośród ogrodów zoologicznych w kraju kolekcję bażantów (ok. 20) oraz największy zbiór polskich ras zwierząt gospodarskich (10 ras: koza sandomierska, koza karpacka, owca olkuska, owca wrzosówka, królik popielniański, gęś kielecka, kaczka pomniejszona, kura czubatka polska brodata miniaturowa, kura zielononóżka kuropatwiana, krowa białogrzbieta) - czytamy na stronie zoo.