Krzysztof S. w nocy z 15 na 16 sierpnia skradł kanapki ze stacji Orlen. Potem zniszczył kilka samochodów. Skakał po autach i kopał je. Później pobił i okradł starszego mężczyznę. Staruszek zawiadomił o zdarzeniu policję.
Był tak agresywny, że musieli wezwać wsparcie, by go obezwładnić
Policjanci zauważyli 34-latka na ulicy. Na ich widok zaczął uciekać, nie reagował na wezwania. Policjanci dogonili go. Żeby go jednak obezwładnić, musieli wezwać wsparcie. W końcu się udało. Jak opisują funkcjonariusze, mężczyzna był pobudzony i agresywny.
- Podczas obezwładniania, po założeniu kajdanek Krzysztof S. zaczął wymiotować i dławić się, po czym stracił przytomność. Funkcjonariusze natychmiast podjęli akcję reanimacyjną i wezwali Pogotowie Ratunkowe. Po przyjeździe na miejsce zespół karetki kontynuował reanimację, niestety pokrzywdzony zmarł - informuje Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
>> Wałbrzych: Mężczyzna zmarł po zatrzymaniu i obezwładnieniu przez policjantów. Co było przyczyną jego śmierci?
Co wykazała sekcja zwłok?
Śledczy mają już wyniki sekcji zwłok. Jak podaje TVN 24, wynika z nich, że policjanci nie przyczynili się do śmierci mężczyzny. Sekcja nie wykazała zewnętrznych ani wewnętrznych obrażeń, które miałyby spowodować śmierć 34-latka.
Prokuratura czeka jeszcze na wyniki badań histopatologicznych oraz toksykologicznych. Możliwe, że mężczyzna był pod wpływem środków psychoaktywnych. W jego domu znaleziono woreczek z białym proszkiem.