We wtorek, 11 lutego, w Wałbrzychu rozpoczął się proces w sprawie skatowanego na śmierć psa. W lutym ubiegłego roku Łukasz P. bił psa pięściami i rzucił nim o kaloryfer. 2-letnia i ważąca zaledwie 5 kg suczka nie miała szans umknąć oprawcy, tym bardziej, że przez kilka tygodni Łukasz P. głodził ją, bił i dręczył.
Pies doznał licznych urazów żeber, żuchwy, klatki piersiowej, czaszki i kręgosłupa szyjnego. Ciało suczki było wręcz pokryte krwiakami. Za skatowanie psa Łukaszowi P. groziło 5 lat więzienia.
Sprawą zajął się Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Konrad Kuźmiński, prezes organizacji i znany w Polsce działacz na rzecz ochrony zwierząt, zrelacjonował w mediach społecznościowych wyjaśnienia, jakie oskarżony złożył przed sądem. „Biłem psa pięściami, biłem bez powodu, z całej siły - trwało to rok, przez rok biłem psa” - powiedział Łukasz P.
Sąd wydał wyrok jeszcze tego samego dnia, zdaniem Kuźmińskiego rażąco niski. Łukasz P. został skazany na rok bezwzględnego więzienia, 10-letni zakaz posiadania zwierząt oraz 3000 zł nawiązki na ochronę zwierząt.
Konrad Kuźmiński zapowiedział już apelację od wyroku. - Będziemy w tej sprawie składać apelację wobec rażącej niewspółmierności kary (...). Wnosimy o 5 lat za kratkami - napisał.