Jeśli zabraknie pielęgniarek, ze szpitali wyjadą też łóżka. Według nowych rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia od stycznia na jedno łóżko ma przypadać 0,6 pielęgniarki. W praktyce oznacza to, że wrocławskie szpitale cierpią na brak personelu. Rozwiązania są dwa: zatrudnienie nowych pracowników, albo likwidacja łóżek. Oba ciężkie do zrealizowania.
- W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym liczenie jeszcze trwa, ale już teraz wiadomo, że brakuje ponad 200 pielęgniarek. Tam gdzie będzie to możliwe, gdzie tych pacjentów jest mniej, będziemy na pewno zmniejszać liczbę łóżek w szpitalu. Zatrudnienie nowych pielęgniarek na pewno jest najlepszym rozwiązaniem, ale tutaj jak zwykle pojawia się problem pieniędzy. - tłumaczy Monika Kowalska, rzeczniczka szpitala.
>>> Afrykańska małpa, która lubi śnieg, przyszła na świat w zoo we Wrocławiu [ZDJĘCIA]
Liczenie mebli zamiast pacjentów
- W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Koszarowej brakuje około 80 pielęgniarek. My w naszym slangu używamy określenia "norma na mebel", a przecież mówimy o pacjentach. Niestety od bardzo dawna uczestniczymy w czymś co jest pewną dehumanizacją systemu zdrowia, czyli mówimy o liczbach, normach, a nie o człowieku. - kwituje Michał Rataj, Zastępca Dyrektora ds. Medycznych.
Liczba chorych w niektórych szpitalach zmienia się zależnie od sezonu nawet o kilkadziesiąt procent, co najlepiej widać na oddziałach pediatrycznych. W okresie letnim obłożenie jest niewielkie, a w jesienno-zimowym wybiega ponad przewidzianą liczbę miejsc. Mimo to nowelizacja tyczy się ilości pielęgniarek na łóżko, a nie chorego.
W podobnej sytuacji jest Wojewódzki Szpital Specjalistyczny przy Kamieńskiego. O chętnych do pracy ciężko, szpitale będą więc musiały dostosować się do tego, czego wymaga od nich prawo.
Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA Kai Paśko: