Jeden z wrocławskich policjantów jechał w nocy swoim prywatnym samochodem przez Przedmieście Oławskie. W pewnej chwili na ul. Traugutta zauważył jadące z przeciwka BMW, którego kierowca najwyraźniej nie był w stanie utrzymać prostego toru jazdy. Gdy samochód minął policjanta, ten zauważył, że BMW zjechało na lewą stronę jezdni i zaczęło jechać „pod prąd”.
Policjant natychmiast zawrócił i na placu Zgody podjechał do BMW, by porozmawiać z podejrzanie zachowującym się kierowcą. Ten próbował odjechać, ale funkcjonariusz zablokował go swoim samochodem, uniemożliwiając mu ucieczkę i wezwał na miejsce patrol policji.
- Siedzący za kierownicą mężczyzna zaczął w pewnej chwili zachowywać się agresywnie, mimo tego, że policjant wylegitymował się i poinformował go, że będzie zatrzymany w związku z podejrzeniem kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Dopiero kilkukrotne wezwania do uspokojenia się opanowały niezbyt przyjazne zapędy kierowcy BMW – informuje st. sierż. Krzysztof Marcjan z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
W samochodzie, oprócz kierowcy znajdowały się jeszcze dwie inne osoby. W środku unosił się silny zapach alkoholu, a na siedzeniu leżała butelka z alkoholem.
Po chwili na miejsce dotarli policjanci na służbie i sprawdzili stan trzeźwości kierowcy. Okazało się, że mężczyzna mia w organizmie ponad 2,2 promila alkoholu. 48-letni mieszkaniec Wrocławia został zatrzymany i doprowadzony do pobliskiego komisariatu.
O jego dalszym losie zdecyduje sąd. Za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości może mu grozić kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.