Wrocławski Park Technologiczny to miejsce, w którym działa ponad 200 firm z różnych stron świata, które zatrudniają ponad 2000 osób. Jak czytamy na stronie internetowej firmy, WPT nie tylko udostępnia przestrzeń pozwalającą na rozwój biznesu, ale też tworzy społeczność ludzi przedsiębiorczych. "Jesteśmy największym w Polsce parkiem technologicznym, pod kątem liczby firm działających na jej terenie. Ich różnorodność jest dowodem na to, że oferta WPT jest dostosowana do potrzeb biznesu różnego typu, działającego w każdej skali".
Gdy okazało się, że we Wrocławiu stworzony został system zatrudniania znajomych prezydenta Jacka Sutryka (i jego politycznych sojuszników) w radach programowych miejskich spółek, dostaliśmy informację, żeby przyjrzeć się WPT. Jak słyszeliśmy, spółka jest bogata i jednocześnie raczej nieznana - więc w teorii to świetne miejsce, aby dać zarobić swoim.
Co się okazało?
Wrocławski Park Technologiczny ma aż cztery ciała doradcze. Firma w mejlu przesłanym do nas opisała, czym się zajmują i ile osób wchodzi w skład danego gremium. Sporo jest tam pracowników WPT, być może więc część z członków rad nie pobiera wynagrodzenia, a udział w nich traktuje jako kolejny obowiązek wynikający z umowy o pracę. Jednak ktoś z rad pieniądze dostaje. WPT przyznało, że miesięcznie rady kosztują wrocławskiego podatnika (przypominamy, że spółka jest komunalna) 10 tysięcy złotych. Kto inkasuje wynagrodzenie za doradzanie? Nie wiadomo. Wrocławski Park Technologiczny postanowił utajnić skład swoich rad!
Co prawda inne spółki miejskie uznały ostatecznie, że takich danych nie można zatajać przed społeczeństwem, to WPT wie swoje. Nie chce podać, z uwagi na ochronę danych osobowych i twierdzi, że to może inne wrocławskie spółki popełniły błąd, podając nazwiska członków swoich rad. Teraz spółka pyta zainteresowane osoby, czy zgodzą się na ujawnienie.
Nam udało się ustalić, że jednym z członków rady jest radny miejski - osoba publiczna, która nie dość, że zasiada w radzie, to jeszcze pobiera wynagrodzenie (?) za zasiadanie w radzie miejskiej spółki, co jest wątpliwe etycznie. Jesteśmy zapewniani, że radny ten to postać znająca się na biznesie, będący w opozycji do Jacka Sutryka. Nazwiska, choć się oczywiście domyślamy, jeszcze nie znamy.
Nie wiemy też, ilu (i czy w ogóle) w radzie zasiada urzędników związanych z Ratuszem.
Pewne jest natomiast, ze rocznie funkcjonowanie rad kosztuje 120 tysięcy złotych. W sumie więc, licząc rady Aquapark, MPWiK i TBS, wrocławianie płacą za to ok. milion złotych w skali roku...