Właścicielka nie chce się przedstawić. Mówi, że trzeba sobie pomagać, a skoro może sprzedawać inny towar, niż zazwyczaj, to to robi.
- Część już przekazałam szpitalowi. Domówiłam też kolejną partię maseczek, bo te schodzą, jak cieple bułeczki – mówi nam kobieta.
Jest właścicielką trzech sex-shopów we Wrocławiu, przy ul. Bogusławskiego. Nad każdym, obok dawnej witryny, wisi informacja, że można w środku kupić artykuły tak bardzo teraz potrzebne. Klientów nie brakuje.
- Patrzę, można kupić maseczki. To wszedłem, bo i tak chciałem nabyć. A może jeszcze kupię coś innego? - puszcza oko jeden z klientów.
Z naszych obserwacji wynika, że klientami nie są tylko panowie. Po maseczki i przyłbice przychodzi też sporo emerytek.
- Normalnie to nie jestem klientką sex-shopu. Ale słyszałam, że sprzedają tu bardzo dobre maseczki. To zajrzałam, kupiłam. Nie czułam się nieswojo, sprzedawczyni była bardzo miła. A maseczka faktycznie bardzo dobra – mówi nam jedna ze starszych klientek sex-shopu.
ZOBACZ TEŻ: Czy koronawirusem można zarazić się podczas seksu? Jest jedno ALE
Maseczki kosztują 12.90.
- Są z materiału, wielokrotnego użytku. Należy je co jakiś czas przegotować i można znowu nosić. Polska produkcja! - zachwala sprzedawczyni.
Przyłbice kosztują 10 zł. Najdroższe są płyny, jest ich kilka rodzajów.
- Drogo kupiłam, to cena nie może być niska – tłumaczy właścicielka sex-shopu.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj