Wrocław. Ratownicy medyczni badali ginekologicznie kobiety
Prokuratura i Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu wyjaśniają kulisy zachowania dwóch ratowników, którzy badali ginekologicznie kobiety, nie mając żadnych uprawnień - informuje Onet. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 22 czerwca 2023 r. takie czynności mogą być wykonywane jedynie w przypadku kobiety ciężarnej, bo prawo pozwala ratownikowi na przyjęcie porodu.
W przypadku dwóch mężczyzn z Wrocławia mowa jednak o zupełnie innych działaniach, bo jak przekazał anonimowo informator portalu, mieli oni wybierać kobiety "tylko młode, tylko fajne, takie, które im się spodobały".
- Badali kobiety palpacyjnie, czyli wkładali im palce do pochwy. A potem zaznaczali na karcie, że przeprowadzali takie badanie. Ich działania powinny kończyć się na wywiadzie medycznym. W przypadku krwawienia lub innych dolegliwości ginekologicznych ratownicy powinni przetransportować pacjentkę do szpitala, lub polecić zgłoszenie się na badanie do lekarza ginekologa we własnym zakresie - powiedziała Onetowi osoba znająca kulisy skandalu w pogotowiu we Wrocławiu.
Poszkodowana kobieta złożyła skargę na pogotowiu we Wrocławiu
Sprawa wyszła na jaw, gdy w grudniu ub.r., gdy do placówki zgłosiła się jedna z poszkodowanych kobiet wraz ze swoim partnerem, składając skargę. Jej wątpliwości wzbudził fakt, że badanie ginekologiczne nie zostało uwzględnione w karcie medycznej. W czasie trwającej nadal kontroli wyszło na jaw, że badaniu prawdopodobnie została poddana nawet dziewczynka z objawami pierwszej miesiączki.
Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu nakazało przygotowanie wyjaśnień wszystkim ratownikom medycznym, którzy zaznaczali w swoich rubrykach "badanie ginekologiczne". Weryfikacji podlegają wszystkie karty z interwencji, ale na razie nie wiadomo, jak długo mogło dochodzić do nielegalnego procederu.
Jak dodaje Onet, jeden z podejrzanych ratowników nie jest już pracownikiem Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu, a jednostka cały czas bada zachowanie drugiego mężczyzny.