Kobieta przyszła do jednego z wrocławskich banków i chciała szybko wypłacić zgromadzone na lokacie 30 000 zł. Pracownik obsługujący trochę poddenerwowaną klientkę zorientował się, że może ona być ofiarą oszusta. Podejrzewał, że wybierane w pośpiechu z banku oszczędności najprawdopodobniej trafią za chwilę w ręce przestępców.
Uparła się wypłacić pieniądze
Dlatego zamiast przekazać wrocławiance gotówkę, wezwał policję.
- Funkcjonariusze kryminalni Komisariatu Policji Wrocław Fabryczna przekonywali kobietę do współpracy. Liczyli, że opowie im o przebiegu rozmowy z oszustem. Niestety 69-latka nie chciała początkowo współpracować z funkcjonariuszami Wydziału Kryminalnego, tak bardzo uwierzyła w legendę przedstawioną przez oszustów. Konsekwentnie utrzymywała, że musi wypłacić pieniądze - relacjonuje Dariusz Rajski z wrocławskiej policji.
Ściągnęli syna i wnuka żeby przekonać staruszkę
Policjanci zdecydowali się na ostateczny krok.... Ściągnęli do banku syna i wnuka kobiety, którzy potwierdzili jej, że nic im się nie stało, nie mieli żadnego wypadku i nie oni do niej dzwonili z prośbą o pieniądze.
- Kobieta dopiero w obecności rodziny zrezygnowała z wypłaty gotówki i przyznała policjantom, że odebrała telefon od fałszywego wnuczka, czyli oszusta, który poinformował ją, że jej syn i wnuk brali udział w wypadku i potrzebują pieniędzy na kaucję - dodaje Dariusz Rajski.
Policjanci szukają teraz oszusta, który zadzwonił do kobiety i nakłaniał ją do przekazania mu pieniędzy.