Wrocławscy studenci wystrzelili w kosmos wiertarkę! [WIDEO, ZDJĘCIA]

2017-03-16 9:09

Kosmiczny eksperyment odbył się 15 marca przed południem. Wiertarka spędziła w przestrzeni kosmicznej kilka minut. Jeszcze nikt na świecie nie robił badań, które są możliwe dzięki zastosowaniu takiego urządzenia.

Kosmiczny eksperyment odbył się 15 marca przed południem. Wiertarka spędziła w przestrzeni kosmicznej kilka minut. Jeszcze nikt na świecie nie robił badań, które są możliwe dzięki zastosowaniu takiego urządzenia.

Rakieta REXUS z czterema eksperymentami studentów z kilku krajów Europy wystartowała z kosmodromu Esrange Space Center w szwedzkiej Kirunie. Wśród urządzeń znajdujących się w rakiecie była właśnie kosmiczna wiertarka zbudowana przez zespół Dream, tworzony przez studentów i absolwentów Politechniki Wrocławskiej.

Po co wiertarka w kosmosie?

Wrocławscy naukowcy chcą sprawdzić, jak wygląda proces wiercenia w warunkach mikrograwitacji. Taką analizę przeprowadzają jako pierwsi na świecie.

Wiertarka włączyła się kiedy rakieta osiągnęła swój najwyższy pułap. ‭Wtedy urządzenie zaczęło przewiercać kostkę gipsu. Układ kamer zainstalowany w wiertarce nagrał wszystko w czasie rzeczywistym i zapisał to na karcie pamięci. Potem urządzenie wróciło na Ziemię.

Obejrzyj, jak wyglądało wiercenie w kosmosie:

"Była mikrograwitacja. Wzdychaliśmy z zachwytu"

- Dzięki jednej z kamer widzieliśmy moment, w którym zaczęliśmy wiercić w próbce i wzdychaliśmy z zachwytu, kiedy urobek odlatywał z wywierconego otworu. Wyraźnie widoczne było to, że mamy stan mikrograwitacji na pokładzie – opisywała zaraz po starcie rakiety liderka zespołu Dorota Budzyń w rozmowie z pracownikami Politechniki Wrocławskiej. 

Teraz członków zespołu Dream czekają tygodnie szczegółowych analiz nagrań.

- Już teraz mogę jednak powiedzieć, że wyniki są bardzo obiecujące. Jako pierwsi obserwowaliśmy proces wiercenia w mikrograwitacji i już wiemy, że mamy wszystko nagrane i gotowe do dalszej analizy - dodaje Dorota Budzyń.

Czytaj także: Z Ryanairem polecimy z Wrocławia do Lwowa. To już trzecie połączenie na Ukrainę ze stolicy Dolnego Śląska