Kosmiczny eksperyment odbył się 15 marca przed południem. Wiertarka spędziła w przestrzeni kosmicznej kilka minut. Jeszcze nikt na świecie nie robił badań, które są możliwe dzięki zastosowaniu takiego urządzenia.
Rakieta REXUS z czterema eksperymentami studentów z kilku krajów Europy wystartowała z kosmodromu Esrange Space Center w szwedzkiej Kirunie. Wśród urządzeń znajdujących się w rakiecie była właśnie kosmiczna wiertarka zbudowana przez zespół Dream, tworzony przez studentów i absolwentów Politechniki Wrocławskiej.
Po co wiertarka w kosmosie?
Wrocławscy naukowcy chcą sprawdzić, jak wygląda proces wiercenia w warunkach mikrograwitacji. Taką analizę przeprowadzają jako pierwsi na świecie.
Wiertarka włączyła się kiedy rakieta osiągnęła swój najwyższy pułap. Wtedy urządzenie zaczęło przewiercać kostkę gipsu. Układ kamer zainstalowany w wiertarce nagrał wszystko w czasie rzeczywistym i zapisał to na karcie pamięci. Potem urządzenie wróciło na Ziemię.
Obejrzyj, jak wyglądało wiercenie w kosmosie:
"Była mikrograwitacja. Wzdychaliśmy z zachwytu"
- Dzięki jednej z kamer widzieliśmy moment, w którym zaczęliśmy wiercić w próbce i wzdychaliśmy z zachwytu, kiedy urobek odlatywał z wywierconego otworu. Wyraźnie widoczne było to, że mamy stan mikrograwitacji na pokładzie – opisywała zaraz po starcie rakiety liderka zespołu Dorota Budzyń w rozmowie z pracownikami Politechniki Wrocławskiej.
Teraz członków zespołu Dream czekają tygodnie szczegółowych analiz nagrań.
- Już teraz mogę jednak powiedzieć, że wyniki są bardzo obiecujące. Jako pierwsi obserwowaliśmy proces wiercenia w mikrograwitacji i już wiemy, że mamy wszystko nagrane i gotowe do dalszej analizy - dodaje Dorota Budzyń.